Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2020

Już miałam ją odłożyć! "Nazywam się Milion"

Obraz
Jak wiele gatunków literackich, tak wielu fanów i koneserów. Czasem, bibliofile znudzeni oklepanymi wątkami i przewidywalną fabułą kryminalną, chcą czegoś więcej. Właśnie w takim momencie polecam sięgnąć po książkę Kariny Krawczyk „Nazywam się Milion”. Ostrzegam, że nie od samego początku to literackie dzieło mnie porwało. Czytałam i myślałam, że dam jej jeszcze kolejne pięćdziesiąt stron, powoli pewne wątki traktowane jako przerywniki głównej fabuły, zaczęły mnie interesować. Na moją wyobraźnię najbardziej działał fakt, że zdecydowana część opowiadanej historii jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Teraz przyznam się do mojego małego zboczenia, ponieważ zaczęłam od końca, czyli sprawdziłam źródła z jakich korzystała autorka (znajdziecie je na końcu książki) dzięki czemu wytrwałam w nużącym początku. Było warto. Duże i mocne plusy to: Bardzo wyjątkowy wątek uczuciowy i poważnie nie sądziłam, iż kiedykolwiek dojdę do momentu, w którym romans między bohaterami mnie porwie. Myliłam s

Po czyjej stronie leży wina? "Wybór M."

Obraz
Mamy jesień. Minął kolejny rok i znów jestem o ten rok starsza. Znów jestem o ten rok wrażliwsza, na punkcie wieku i na punkcie życia. Na swoim własnym punkcie, gdzie może patrząc w lustro nie powinnam być krytyczna, może znów powinnam popracować nad pewnością siebie? Ciężko mi podjąć decyzję, ostatnie miesiące były szalone, nie wiadomo co było snem, co rzeczywistością, a co spełnieniem koszmarów z dzieciństwa. Jednak, gdy świat na moment zwolnił i staraliśmy się wrócić do normalności, to całą rodziną wybraliśmy się do sklepu po mój prezent urodzinowy. Konkretnie do sklepu z elektroniką w poszukiwaniu czytnika. Ostatni oddech lata był tak duszny, że ubrałam się w dopasowany kombinezon na cienkich ramiączkach. Co z tego? Tak pomyślisz czytając wstęp do tej „dziwnej” recenzji. A jednak, ma to ogromne znaczenie, zostałam bowiem potraktowana jak towar. Komentarze, złowieszczy śmiech, natarczywe gapienie się i kręcenie wokół mnie, doprowadziły mnie na skraj wytrzymałości. Czułam się jak zwi

Idealna gra na jesienne wieczory! Fighting Fantasy

Obraz
Czy to prawda, że książkoluby lubią też planszówki? Może nie jest to zasadą, jednak zapewne ma coś wspólnego ze stylem życia. Tak? Oczywiście, że tak, bo nałogowe czytanie to już styl życia, nie tylko hobby czy pasja. Gry planszowe są wspaniałe, jednak większość z nich wymaga sporej „aktywności” od gracza. Trzeba rozłożyć planszę i wszystkie elementy, przeczytać długą instrukcję oraz usiąść wygodnie przy stole. Tak bynajmniej to wyglądało u nas. Jednak udało się znaleźć alternatywne rozwiązanie, czyli mamy książkę grę. To moja pierwsza książka z Fighting Fantasy Bohaterem Jesteś Ty, jej tytuł to „Czarnoksiężnik z Ognistej Góry” i jestem nią zachwycona. Przede wszystkim zasady są bardzo proste, w testowaniu pomagał mi syn, od razu zrozumiał jak to działa. W ciekawy sposób wypełnia się Kartę Przygody i każdy jest gotowy do rozpoczęcia podróży. Na wstępnie czytamy krótką historię, wyruszamy z wioski w poszukiwania skarbu Czarnoksiężnika. Wiemy też, że niewielu śmiałków zdołało wrócić z te

Udany debiut "Sprawdź, czy ktoś za tobą nie stoi" Ina Nacht

Obraz
  Uchylę rąbka tajemnicy, czasem zdarza się, że wydawca wysyłający mi książkę przedpremierowo, pisze do mnie: proszę podejść do niej łaskawie, to debiut. A ja wtedy myślę sobie, że absolutnie nie, ja kocham debiuty, na zabój. Nie będę podchodzić do nich łaskawie, wręcz przeciwnie, należy się im dogłębna i do bólu krytyczna ocena. Ina Nacht wydając swoją pierwsza książkę ma za zadanie zareklamować się u czytelnika. Pierwsza książka jest początkiem serii, coś musi tu zadziałać, trzeba związać się emocjonalnie z bohaterami i otoczeniem. Początkująca pisarka wybrała thriller, jeden z najtrudniejszych gatunków. Nie chcemy tu mocnych sensacyjnych scen, chcemy stopniowania napięcia i budowania aury tajemniczości. Szanowni Państwo ten debiut powalił mnie na łopatki! Unosząca się w powietrzu mgła spowiła mój umysł. Czułam jak skrapla się na moich włosach. Ja tam byłam, podróżowałam po osadzie w Dolinie Kłodzkiej. Bałam się, wstrzymywałam oddech. Dom kryjący tajemnice był dla mnie tak upiornie

"Koniec świata, umyj okna" o atakach paniki.

Obraz
  Literatura piękna, ma to do siebie, że jest najzwyczajniej w świecie piękna i dzięki niej każde zło tego świata może być opisane poetyckim językiem. Tak zrobiła Agnieszka Jelonek w książce „Koniec świata, umyj okna” opisując z najdrobniejszymi szczegółami ataki paniki. Bardzo krótka i wartościowa lektura, prowadzona w formie pamiętnika, co podwaja tempo czytania. Książka na raz, jak zaczniesz to się od niej nie oderwiesz. Skończy się i zostawi czytelnika z otwartą buzią. Zapytam, czy ja miałam kiedyś atak paniki? Chyba nie, chociaż słowo „chyba” jest tu bardzo płynne i mało wyraźne. Zdrowie psychiczne to jednak krucha figurka z cienkiej porcelany, a wiadomo jak na skorupę działają rysy. Nawet te najdrobniejsze, mogą z czasem okazać się destrukcyjnymi. „Dużo zdrowia”, „zdrówka”, „niech rośnie zdrowo”, „zdrowia, szczęścia, pomyślności” te proste i często automatyczne życzenia, w obliczu lektury nabierają innego znaczenia. Bohaterka ma z pozoru wszystko, jednak to traci jakiekolwiek

Mój patronat medialny to najlepsza książka roku! "Ernest" Karolina Wójciak

Obraz
  Czytając „Ernesta” odbyłam podróż przez piekło. Ciasne tunele utkane ze skrywanych latami tajemnic zwężały się coraz bardziej. Zgniatały bohaterów bez litości, każdego po kolei dopadała karma. Grzechy przeszłości wychynęły z dwóch domów – to było ponad moje siły. Ernest i Gaja zbliżali się do siebie, a ja naiwnie wierzyłam w choć odrobinę szczęścia na koniec tej lektury. Łudziłam się jakbym pierwszy raz czytała książkę Karoliny i jakby nie wiedziała do czego pisarka jest zdolna. Na końcu podróży czekała na mnie szubienica z samotności. Brak zrozumienia i skrywanie własnych krzywd doprowadziły do prawdziwej tragedii. To trudna i wartościowa lektura, wymaga od czytelnika uważności i skupienia. W zamian daje najwyższej klasy portrety psychologiczne. W drugim tomie jasne światło reflektorów pada na Ernesta. Jest on starszym bratem zaginionego przed laty Bruna, który pojawił się w pierwszej części. Ernest jest teraz zawodowym żołnierzem przebywającym na stałe w Afganistanie. Tylko wyjąt

Tort od Ewy Przydrygi! "Miała umrzeć"

Obraz
  Niestety bardzo rzadko trafiam na naprawdę dobry thriller. Zazwyczaj są to naciągane obyczajówki, ale całe szczęście, raz na parę miesięcy, w moje ręce wpada prawdziwa perełka. Tak właśnie było z książką Ewy Przydrygi „Miała umrzeć”. Dziś opowiem o jedzeniu. Pierwsza książka autorki, którą miałam przyjemność czytać, to „Bliżej niż myślisz” była dla mnie jak zwykłe herbatniki, takie maślane. Miło, jednak bez większych zachwytów. Chrupało się szybko, niestety bez efektu zaskoczenia. Druga książka „Miała umrzeć” to już zupełnie inny poziom. Jest jak trzypiętrowy tort z najlepszej cukierni. Wszystkie warstwy przełożone są kremem z mascarpone i do środka wetknięto tonę malin! Całość ozdobiona jest wzorkami z czekolady deserowej i małymi bezowymi kwiatkami. Tort jest idealny. Rozpływam się! Taka uczta… Potrafisz sobie to wyobrazić? Wszystko za sprawą niesamowicie trafnej konstrukcji głównej bohaterki. Lena w dzieciństwie została sierotą, trud wychowania spadł na ciotkę, mało symp