Posty

Najwięcej wyświetleń

Weronika Łodyga to moje najlepsze odkrycie!

Obraz
I teraz medal dla tego kto mnie zrozumie: to książka o cierpieniu, do której chcesz się przytulać jak do ciepłej podusi! Ha! Kilka dni temu koleżanka napisała mi, że uwielbia młodzieżówki, bo ciągle się czuje jak nastolatka, a ja dziś doszłam do wniosku, że uwielbiam młodzieżówki, bo jest matką i szukam odpowiedzi. Z jakiego powodu homoseksualistów źle traktuje się w szkołach? Szukam odpowiedzi, królestwo dla tego, kto jej udzieli. Cała książka opowiada o poszukiwaniach sensu istnienia, celu w życiu, zagłuszaniu wyrzutów sumienia i walce o lepszą przyszłość. Poznajemy kilka młodych osób, licealistów, którzy dużo myślą i zdecydowanie zbyt mało mówią, zwłaszcza o własnych emocjach. W szczególności urzekła mnie postać Anity, która opiekuje się młodszym rodzeństwem jak własnymi dziećmi. Ten wątek przyprawił mnie o ścisk żołądka, z każdą linijką czytanego tekstu, coraz bardziej miałam chęć wkroczyć do akcji, żeby zaburzyć bieg tej historii, wyszarpując Anitę ze szponów zabijającego ją poczu

"Wróć przed zmrokiem" i moje nocne koszmary...

Obraz
Czy już cały bookstagram czytał "Wróć przed zmrokiem"? To świetna książka, ale ja, jako rasowy tchórz, miałam ciężko przez nią przebrnąć... Nawiedzony dom, sceny grozy, dzięki czemu miałam koszmar... Śniło mi się, że na ścianie był namalowany obraz kobiety, a ja próbowałam go zadrapać. Co było dalej, możecie się domyślać. Obudziłam się zlana potem, cztery razy chciałam dać sobie spokój z czytaniem. Bardzo się cieszę, że przetrwałam. Warto. Motyw książki w książce to złoto. Wspaniale czyta się z bohaterką rozdziały i weryfikuje je z rzeczywistymi wydarzeniami. Jestem zachwycona tempem fabuły, nawet przez moment nie czułam znużenia. Ciekawie poznawało się też bohaterów drugiego planu, a całość ozdabiał mroczny las. Nie bałam się tylko strasznych scen, przerażał mnie cały klimat. Nawiedzone domy, to nie jest moja bajka. Zdecydowanie nie sięgnę po kolejną książkę tego typu, w najbliższym czasie zero grozy! To nie jest współpraca, książkę przeczytałam na własną rękę, a oceniam zgo

"10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie" to zdecydowanie zbyt krótko.

Obraz
Książkę kupiłam jakiś czas temu, potem zaczęłam czytać informacje o autorce i poczułam, że to będzie miłość od pierwszej strony... Tak właśnie się stało. Dziś leżę pod kocem i walczę z gorączką, brakuje mi pomysłu, brakuje mi słów, a chciałabym coś o niej napisać. To najpiękniejsza książka o śmierci, nic mnie bardziej nie zachwyci. Nie przypuszczałam, że można pokazać umieranie z tyłu perspektyw, jedno gwałtowne wydarzenie, które ukształtowało tyle stron. Jestem zachwycona! Muszę wspomnieć o okładce. Cieszy oko, a w dodatku każdy z rysunków jest fragmentem historii. Wygląda pięknie i w podobnej szacie wydane są jeszcze dwie powieści autorstwa Elif Shafak. Nie muszę chyba dodawać, że chcę je mieć... Czytałam i nie chciałam czytać dalej, siedziałam z nią przez siedem dni, bo nie chciałam żeby się kończyła. Mogłabym przeczytać w dwa wieczory, ale wolałam ważyć słowa autorki. Styl, język, natężenie emocji, kolory, smaki, zapach, postrzeganie świata przez wspomnienia i urywki własnej jaźni.

"Pieśń o Achillesie" to najpiękniejsza książka o miłości!

Obraz
Piękna oprawa i zachwycające wnętrze. Od początku podkreślam, że to nie jest współpraca. Książkę kupiłam sobie sama, uwiodła mnie okładka, spodobał mi się opis, ale leżała długo na moim regale. Żałuję. Lepiej późno, niż wcale. "Pieśń o Achillesie" już na zawsze pozostanie w mojej pamięci. To książka, do której będę wracać, z tą lekturą widzę siebie za trzydzieści lat. O tej miłości mogę czytać wciąż. Słodka jak figi, słona jak morskie fale, ale porywająca namiętnością. Chciałabym, żeby taka miłość była realna, namacalna, nie tylko w mitologii. Ja wierzę, że uczucie pokonało śmierć. Muszę i chcę w to wierzyć. Nie da się płynąć lekko z tekstem, bywa szorstko. Boli. Pali. Rozpala. Kocham literaturę piękną!

Mroczna "Córka rzeźnika"

Obraz
  Komu wpadła w oko ta okładka? Jest przepiękna! Książkę wypatrzyłam w zapowiedziach już kilka tygodni temu, cieszę się, że wpadła w moje ręce. Uczta! Literatura piękna opowiadająca o drodze, jaką musi pokonać żydowska kobieta, dla innych kobiet. W tym przypadku córka rzeźnika rusza w imieniu reszty, setek, może tysięcy, tracących nadzieję na namiastkę normalnego życia. Rewelacyjny, feministyczny motyw z życia wzięty. Język pełen ubarwień, czasem prostoty, odrobiny ostrości. Wyważony, zależny od tempa fabuły. Ciężko znaleźć tu bohaterów drugoplanowych. Każdy ma stworzony obszerny portret psychologiczny. Taki zabieg raduje moją duszę! Mieszanka Żydów, Polaków, Rosjan i wielu innych członków dziwnej społeczności. Podział na klasy, rasy, religię, stan majątkowy, zawód, umiejętności. Czy społeczeństwo, które dzieli się na każdym kroku, może stać się spójnym organizmem walczącym w słusznej sprawie? Odpowiedź znajdziesz w powieści. Tytułowa córka rzeźnika jest idealną bohaterką dla czytelnic

"Szelest" w ciemnym lesie.

Obraz
Spotkałyśmy się pierwszy raz z Panią Sobczak i to będzie początek pięknej znajomości! Wiele razy czytałam ochy i achy na temat poprzednich dzieł autorki, ale nie było nam po drodze. Nie jestem wielką fanką historii kryminalnych, gdy przeczytałam opis najnowszej książki i zaczął mi dźwięczeć thrillerem, to podskoczyłam z radości! "Szelest" daje nam odgłos mrocznego lasu, tajemnicza aplikacja kieruje w inspirujące miejsca, ale ta forma aktywności okazuje się śmiertelnie poważna. Trochę trupów, bez przesady w ilości, w sam raz na książkę takich rozmiarów. Podoba mi się podejście autorki do opisu denatek, ciekawie odsłania karty z ich życia, plącze fakty, podrzuca poszlaki, a na koniec oczywiście śmieje się w głos z triumfem. Nie rozgryzłam tej zagadki. I fantastycznie! Warstwy psychologiczne układają się w spójną całość, prawie jak warstwy podłoża w lesie, o których uczył się mój syn   musiałam się do tego odwołać. Wszystko pedantycznie zajmowało swoje miejsce, cała książka jest

"Głodna puszcza" i jestem głodna trzeciego tomu!

Obraz
Kto zna klątwę drugiego tomu? Zawsze czuję ogromne napięcie sięgając po kontynuację, zachwyt pierwszym tomem, potęguje uczucie niepokoju. Czy autor dał radę przeskoczyć swoją własną poprzeczkę? Uff! Marcin Mortka to zrobił, napisał fenomenalne "Nie ma tego Złego" i jeszcze bardziej fenomenalną "Głodną puszczę". Karczmarz, guślarz, rycerz, krasnolud, elf i goblin. Właśnie o nich jest ta opowieść. W tle pojawia się cała zgraja innych cudnych postaci, trole, wampiry, cudaczne stwory skrzyżowane z człowiekiem. Gwarantuję, fani fantasy będą klaskać uszami! Nie ma nudy. Rozbudowany świat walczący o władzę, znany motyw, który się nie nudzi. Koronowane głowy sięgają po różnego rodzaju sposoby, ale przechylić szalę zwycięstwa na własną stronę i w taki sposób trafiają do Kociołka. Karczmarz ze swoją świtą wyruszają w podróż, a wtedy zaczyna się... Głodna puszcza ma klimat, to miejsce pełne magii, strachu, ciemności, pułapek. Ja bym tam nie weszła, za żadne skarby! Miło poczyt

Wyższy poziom wzruszenia i "Almond"

Obraz
Chłopak, któremu opadły ramiona i kąciki ust. Nie uśmiecha się, nie boi, nie reaguje. Ten, który nie czuł. Historia Yunjae prowadzi czytelnika krętą drogą, z przeszkodami, wieloma zakrętami, bez przystanków na odpoczynek. Ładunek emocjonalny zawarty na 213 stronach, wydusi łzy z najtwardszego zawodnika. Nie oprzesz się wzruszeniu, łzy wypłyną, wbrew Twojej woli. Przestań się hamować, niech emocje wezmą górę! Książka opowiada o chłopcu, który nie odczuwa emocji. Wychowywany przez mamę i babcię dorasta w kręgu miłości. Czas spędzony w antykwariacie pozwala złapać oddech, zapach starych koreańskich dzieł unosi się w powietrzu i hipnotyzuje. Czar pryska, gdy obie opiekunki umierają na oczach Yunjae, który zostaje kompletnie sam. "Nagle przypomniała mi się książka, jedna z nielicznych, które Babcia - osoba pragmatyczna i zwracająca raczej uwagę na szyldy sklepowe - przeczytała i pokochała." Droga, którą przechodzi bohater, zdany na własne siły, zagubiony w świecie niezna