Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2021

Najgorsza książka! "Klub Pana G" Maya Frost

Obraz
Erotyk to gatunek bardzo ciężki i skomplikowany, nie wiadomo jak pisać o seksie, żeby sceny nie były wulgarne, żeby nie były nudne, jak wpleść w to wszystko interesującą fabułę oraz barwnych bohaterów? Są takie książki, z moich ulubionych polecam „Frajdę” autorstwa Marty Dzido i „To będzie nasza tajemnica” napisaną przez Karolinę Wójciak. Właśnie w nich znajdziemy masę erotycznych uniesień. Nie zamykam się na ten gatunek literacki, próbuję nowości, często ostrożnie jak na degustacji. Nie mogłam przepuścić okazji do przeczytania debiutu „Klub Pana G” w booktour organizowanym przez moją insta-koleżankę Martę! Erotyk wydany pod skrzydłami dużego wydawnictwa i reklamowany jako prawdziwy hit, a dostajemy takie paskudztwo. Podam kilka mocnych argumentów, czemu nie polecam tej książki. Jest to erotyk bez erotycznego napięcia. Słownictwo nie jest całe szczęście wulgarne, ale jest bardzo specyficzne, tu podam przykład, zdziwiło mnie słowo „wulwa” określające krocze kobiety. Szybkie sceny

Brak słów potrafi boleć.

Obraz
  Podziwiam osoby, które potrafią zdecydować się na jeden ulubiony gatunek literacki, u mnie to absolutnie nie ma racji bytu. Sięgam często po kompletnie „nowe” książki, rozglądam się po zapowiedziach wydawniczych i szukam igły w stogu siana. Każdy czytelnik wie, jak małe wydawnictwa giną w gąszczu dużych, prężnie działających firm, nie mają możliwości pojawienia się na półkach wielkich księgarnianych rekinów biznesu, ciężko jest zorganizować marketing i reklamy na dużą skalę, trudności piętrzą się w szalonym tempie. Wtedy zostaje moc mediów społecznościowych, siła poleceń, reakcje blogerów książkowych, które mogą wzbudzić w reszcie potrzebę sprawdzenia dzieła literackiego na własnej skórze. Tak stało się z „Wronami” autorstwa Petry Dvorakowej, wydanymi przez Wydawnictwo Stara Szkoła. Mała książka opowiadająca o wielkich rzeczach. Opowieść o dwóch siostrach żyjących z rodzicami, z zewnątrz nic szczególnego nie rzuca się w oczy, jednak zaglądając do środka można wstrzymać oddech ze

Strach, który czujesz na własnej skórze!

Obraz
Najpierw bałam się ciemności. Właściwie nadal boję się ciemności i źle czuję się w pomieszczeniach słabo oświetlonych. To strach, z którego już raczej nie wyrosnę, jako dorosła kobieta nauczyłam się z nim żyć. Są jednak rodzaje strachu, które zdecydowanie trudniej jest oswoić, mam tu na myśli strach towarzyszący mi od dnia narodzin mojego syna, to strach, że ktoś mi go odbierze. Gdy przeczytałam informację z Wydawnictwa WAB dotyczącą książki „Schronisko”, od razu wiedziałam, że to idealny thriller dla mnie. Elissa została porwana spod nosa własnej matki. To wystarczyło, żebym poczuła silny dreszcz emocji. Sam Lloyd nie szczędzi opisów otoczenia, w miejscu przetrzymywania Elissy, tak mocno współodczuwałam strach z bohaterką i tak bardzo utożsamiałam się z jej matką, która odchodziła od zmysłów. A właściwie do końca nie wiem, czy odchodziła tak mocno jak ja sobie to wyobraziłam, akurat na opisach uczuć matki pisarz się nie skupia. To była cześć książki, którą dopowiedziałam sobie sama. C

"Porno, jak oni to robią?"

Obraz
  Czasem jest tak, że wszystko co posiada kontrowersyjny tytuł działa na mnie jak magnes. Zastanawiam się jakie mam wtedy oczekiwania związane z lekturą i co powinna znaleźć się wewnątrz książki żebym poczuła się usatysfakcjonowana? Tytuł „Porno, jak oni to robią?” spowodował rozszerzenie moich źrenic, wiedziałam, że muszę mieć tę książkę! Z pomocą przyszedł mi portal Na kanapie i Klub Recenzenta, właśnie od nich otrzymałam swój piękny egzemplarz. Od razu zasiadłam do lektury. Wstęp uświadomił mnie o trafnym wyborze książki, już od pierwszych słów autor orzekł, że tabu nie powinno pozostać tabu, a branża porno to taka sama branża jak każda inna. Wywiady z osobami świadomymi konsekwencji i zgodnymi co do celu swojej kariery. Jeśli ktoś lubi seks i czuje się bardzo dobrze we własnym ciele, to nie ma kłopotu z graniem w tego typu produkcjach. Wymienię kilka zalet tego reportażu: Po pierwsze, są to bardzo spełnione i szczęśliwe osoby. Ludzie czerpiący satysfakcję z wykonywanej pracy, z

Przepis na sukces!

Obraz
Kto nigdy nie robił postanowień noworocznych, które w lutym przestawały mieć sens? Wyznaczanie sobie celu to niekiedy cięższa praca niż sama realizacja założeń. Bolesna prawda i rytm codziennego życia często nie pozwalają nam na osiągnięcie wyznaczonych założeń, co powodu poczucie żalu, rozczarowanie i jeszcze potęguje uczucie straconego czasu. W narzekaniu jestem mistrzem, mogłabym teraz narzekać przez kolejne trzydzieści linijek tekstu, a co by z tego wyniknęło, każdy wie. Nic. Znalezienie sposobu na zrealizowanie założeń noworocznych i zmianę przyzwyczajeń to wiedza warta każdej złotówki. Teraz niespodzianka! Można kupić ją w przystępnej cenie inwestując w książkę „Jak być szczęśliwszą, zdrowszą i piękniejszą” wydawnictwa Muza. Bardzo lubię poradniki, jednak pierwszy zgrzyt pojawił się z powodu autorek, są one amerykankami. Jennifer Ashton i Sarah Toland stworzyły w swojej książce tak przyjazną atmosferę, że nie doprowadziły mnie do szału opisy amerykańskiej rzeczywistości. Z jakieg