Strach, który czujesz na własnej skórze!


Najpierw bałam się ciemności. Właściwie nadal boję się ciemności i źle czuję się w pomieszczeniach słabo oświetlonych. To strach, z którego już raczej nie wyrosnę, jako dorosła kobieta nauczyłam się z nim żyć. Są jednak rodzaje strachu, które zdecydowanie trudniej jest oswoić, mam tu na myśli strach towarzyszący mi od dnia narodzin mojego syna, to strach, że ktoś mi go odbierze. Gdy przeczytałam informację z Wydawnictwa WAB dotyczącą książki „Schronisko”, od razu wiedziałam, że to idealny thriller dla mnie. Elissa została porwana spod nosa własnej matki. To wystarczyło, żebym poczuła silny dreszcz emocji.

Sam Lloyd nie szczędzi opisów otoczenia, w miejscu przetrzymywania Elissy, tak mocno współodczuwałam strach z bohaterką i tak bardzo utożsamiałam się z jej matką, która odchodziła od zmysłów. A właściwie do końca nie wiem, czy odchodziła tak mocno jak ja sobie to wyobraziłam, akurat na opisach uczuć matki pisarz się nie skupia. To była cześć książki, którą dopowiedziałam sobie sama.

Ciężko mi przygotować teraz obiektywną recenzję i podać konkretne argumenty, ponieważ książkę skończyłam czytać już tydzień temu, a emocje nadal we mnie buzują. Postaram się:

Po pierwsze, emocje i odczucia porwanej dziewczyny są opisane bardzo chłodno i konkretnie. Cały czas miałam wrażenie, że jestem cichym obserwatorem całej tej sytuacji, dzięki czemu autor pozostawił pole do popisu mojej wyobraźni.

Po drugie, w całą opowieść pięknie wplata się wątek gry w szachy, główna bohaterka brała udział w rozgrywkach na prestiżowym turnieju szachowym, a teraz szuka pomysłu jak rozegrać rozgrywkę z porywaczem i wyjść z niej cało. W tym miejscu pragnę też zwrócić uwagę na niebywałą inteligencję Elissy, która mnie urzekła i zafascynowała.

Po trzecie, piękne spektrum zaburzeń psychicznych, które dla mnie było od początku lektury oczywiste, jednak nie odebrało mi to frajdy z amatorskiej analizy postępowania oprawcy.

Po czwarte, barwna postać pani komisarz angażującej się bez opamiętania w odnalezienie dziewczynki. Tak jak każda kobieta, lubię czytać o innych silnych kobietach, brnących przed siebie nawet gdy życie rzuca kłody pod nogi.

Po piąte, duże skoki czasowe i fabularne, które zmuszają do maksymalnego skupienia. Cały czas musiałam intensywnie myśleć o wydarzeniach, żeby się zorientować w aktualnej sytuacji, tu urojenia mieszają się z rzeczywistością.

Tyle pochwał i zachwytów, na koniec tylko jeden minus. Ostatnie kilka stron to totalna jazda bez trzymanki, momentami zbyt abstrakcyjna jak na mój gust.

Książka idealna dla fanów silnych emocji, głębokich analiz psychologicznych, nagłych zwrotów akcji i puszczania wodzy własnej fantazji.


"Schronisko"

Sam Lloyd

Wydawnictwo WAB


 

Popularne posty z tego bloga

Idealna gra na jesienne wieczory! Fighting Fantasy

Najlepsze książki z 2020 roku!

Jak pokochać komedie kryminalne? "Niedaleko pada trup od denata" Iwona Banach