Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2021

"W ciemnej dolinie" o schizofrenii.

Obraz
Byłam "W ciemnej dolinie" razem z rodziną Galvinów, nie udało mi się przygotować na treść tej książki. Niedowierzanie, złość, smutek, szok i rozpacz. Sześcioro dzieci Mimi cierpiało z powodu schizofrenii i innych zaburzeń, które nękały rodzinę przez większość ich życia. Dorosłe dzieci odkrywają przed nami karty całej historii. Fakty związane z próbami leczenia, eksperymentalne metody, ogromne dawki leków i nieskuteczne terapie. W trakcie czytania nie mogłam odrzucić od siebie myśli, co by było, gdyby te wydarzenia miały miejsce teraz? Czy współczesny świat, rozwinięta medycyna, większa edukacja na temat chorób psychicznych, zmieniłyby życie czternastoosobowej rodziny? Mimi była matką, ja też nią jestem, znalazłam wspólny mianownik i zastanawiałam się nad tym jak ja bym postąpiła, ale nie potrafię zrozumieć jej toku rozumowania. Rodzinę dotknęła ogromna tragedia, młodsze dzieci cierpiały z powodu choroby starszych, starsze nie potrafiły dobrze traktować młodszych, do t

Kości, które nosisz w kieszeni

Obraz
Tak dusznej i lepkiej książki nie czytałam już dawno. Nie ma na co czekać, trzeba ją polecać wszystkim amatorom literatury pięknej. To powieść o nowej rzeczywistości, właściwie o dążeniu do osiągnięcia stanu ducha, który nie jest możliwy dla ludzi noszących kości w kieszeni. Uważam, że tej lektury nie da się zamknąć w absolutnie żadnych ramach, nie ma ona jednego zarysu fabularnego, bo sięga wielu płaszczyzn i problemów społecznych. Bieda jest często czynnikiem dominującym, nie łatwa do przezwyciężenia, nie prosta do wyrzucenia, staje się stanem umysłu, który skutecznie zamazuje plany na przyszłość. Ilu czytelników, tyle interpretacji. Dla mnie najsilniejsza motywacja do walki, brnięcia przed siebie mimo przeciwności losu. Nie ważne jak jest ciężko, czasem krwawi serce, innym razem mięsnie palą od wysiłku, każdy pcha pod górę swój własny głaz. Enigmatycznie? Inaczej nie potrafię, interpretacja powieści Łukasza Barysa dla mnie jest zbyt osobista, dotyka problemów skrywanych latami g

Ta proza uzależnia. "Święto ognia"

Obraz
Czekałam na tę książkę kilka miesięcy, zamówiłam ją w ofercie przedsprzedaży i przeczytałam jednego popołudnia. Czekam na kolejną. Obiecałam sobie, że będę dawkowała te emocje, powoli odkrywała kolejne uczucia, poznawała bohaterów. Nie udało się. Zachłannie chciałam pędzić dalej, odkryć więcej i szybciej dowiedzieć się jakie będzie zakończenie. „Święto ognia”, jak każda książka autora, zostawiło we mnie pustkę i płomyk nadziei. To historia o patrzeniu, dogłębnym i dokładnym, po czym zastanawiam się od razu co by zobaczyła Nasta patrząc na mnie? Czy ujrzałaby mój pęd, chociaż staram się nie pędzić, celebrując każdą chwilę. Czy łaknęłaby mojej uwagi, chociaż staram się nawiązywać kontakt wzrokowy z każdym patrzącym na mnie człowiekiem i okazać mu minimum zainteresowania. Czy to wystarczy? Jak oceniłaby moje zaangażowanie, skoro sama potrzebowała zupełnie innych wartości od życia? Przybliżę zarys fabuły cytatem: "bardzo potrafię patrzeć, a patrzenie nie jest takie proste, jak

11 września i nasza pamięć.

Obraz
  Pamiętam ten dzień doskonale, wróciłam ze szkoły podstawowej, zrobiłam kanapki i usiadłam przed telewizorem. Najpierw chciałam to przełączyć, potem okazało się, że emitują płonące wieże na każdym programie. Pamiętam dokładnie, zbyt dobrze i wyraźnie, pomyślałam, że to początek wojny. Oglądałam ujęcia, na których ludzie wyskakiwali z okien i szybowali w dół przez całe dziesięć sekund z pełną świadomością, że zadecydowali o własnej śmierci. Te osoby wolały umrzeć od uderzenia o beton, niż zginąć od płomieni, topiących stalową konstrukcję WTC. Dwadzieścia lat później, znając historię i następstwa ataków na Stany Zjednoczone, siadam do lektury o ludziach. Pasażerach samolotów, pracownikach korporacji, strażakach, sanitariuszach, pilotach, stewardesach i wielu innych, którzy zginęli 11 września 2001 roku prawie na moich oczach. Chyba z tego powodu przeżywam czytanie książki podwójnie, niewyobrażalny żal zalewa moje serce, nie potrafię hamować złości, łzy napływają do oczu. Biję ukło