Najgorsza książka! "Klub Pana G" Maya Frost
Erotyk to gatunek bardzo ciężki i skomplikowany, nie wiadomo jak pisać o seksie, żeby sceny nie były wulgarne, żeby nie były nudne, jak wpleść w to wszystko interesującą fabułę oraz barwnych bohaterów?
Są takie książki, z moich ulubionych polecam „Frajdę”
autorstwa Marty Dzido i „To będzie nasza tajemnica” napisaną przez Karolinę
Wójciak. Właśnie w nich znajdziemy masę erotycznych uniesień. Nie zamykam się
na ten gatunek literacki, próbuję nowości, często ostrożnie jak na degustacji.
Nie mogłam przepuścić okazji do przeczytania debiutu „Klub Pana G” w booktour
organizowanym przez moją insta-koleżankę Martę!
Erotyk wydany pod skrzydłami dużego wydawnictwa i
reklamowany jako prawdziwy hit, a dostajemy takie paskudztwo. Podam kilka
mocnych argumentów, czemu nie polecam tej książki.
Jest to erotyk bez erotycznego napięcia. Słownictwo nie jest
całe szczęście wulgarne, ale jest bardzo specyficzne, tu podam przykład,
zdziwiło mnie słowo „wulwa” określające krocze kobiety. Szybkie sceny seksu,
bez dodatkowych pikantnych opisów, nie było niczego podniecającego, nie
działało to wcale na moją wyobraźnię.
Bohaterowie bez charakterystyki, wręcz bohaterowie bez charakterów.
Nie wiadomo z jakiego powodu podejmują takie decyzje, co myślą, czemu działają
tylko pod wpływem emocji i nie kierują się logiką? Zaczynam podejrzewać, że to
towarzystwo o zerowym poziomie inteligencji. Ewentualne retrospekcje są
okrojone do pojedynczych zdań, ciężko stworzyć obraz Mileny, kim ona jest, jaka
jest?
Postaci pojawiające się znikąd i znikające w zawrotnym
tempie. Brak konkretnego i stabilnego tła wydarzeń. Mamy tu „przyjaciółkę” i
tyle o niej wiemy. Zdecydowanie zbyt mało. Ta osoba ma duży wpływ na losy
zagubionej Mileny, pojawia się, przyjmuje ton psychologa i znika. Jak dżin z
lampy.
Książka nie posiada fabuły, opowiada o zdradzie i na tym
kończymy. Nie wiadomo czemu tak się dzieje, skąd wzięło się tyle bólu i złości
w bohaterach? Co pchnęło ich w kierunku zdrady? Analiza podjętych decyzji i myśli
bohaterów byłaby jedynym punktem ratującym tę historię w moich oczach.
Spojler w tytule i opisie na okładce, wszystkie „wielkie”
tajemnice są podane jak na tacy. Czytając tył okładki ze zrozumieniem,
domyśliłam się jak zakończy się ta opowieść.
W „rodzinnym dramacie” pojawiają się dzieci, dwóch chłopców
przedstawionych w demoniczny sposób, bardzo negatywnie określanych przez główną
bohaterkę. Z jakiego powodu mamy potępiać dzieci żyjące w takich niestabilnych
warunkach? Nie jestem zwolenniczką prezentowania młodych ludzi w tak okropny
sposób.
Wykształcony i inteligentny mąż, który nie chce sprzątać w
domu. To jest największy koszmar bohaterki. Milena zmęczona natłokiem domowych
obowiązków, zamiast porozmawiać z mężem szczerze, woli go zdradzić. Brawo za
pomysł!
Wydanie książki z bardzo dużą czcionką, okropnie szerokimi
marginesami i wielkimi odstępami w rozdziałach, zwykłe oszustwo. Kupujemy
książkę mającą 250 stron, która ma w sobie faktycznie maksymalnie 100 stron
normalnie wydrukowanego tekstu.
Dyskryminacja gejów. To bardzo delikatny temat, ale skoro
mamy tu sceny seksu grupowego i są tam osoby biseksualne, to z jakiego powodu
żaden mężczyzna nie dotknął drugiego mężczyzny? A w odwrotną stronę działało to
inaczej, niektóre kobiety nie mogły się od siebie odkleić. Czyli według autorki
sceny z lesbijkami są dozwolone, a sceny gejowskie nie?
Podsumowując ta książka jest okropna, nie polecam!
"Klub Pana G"
Maya Frost
Wydawnictwo Lipstick Books (czyli WAB)