"Koniec świata, umyj okna" o atakach paniki.
Literatura piękna, ma to do siebie, że jest najzwyczajniej w
świecie piękna i dzięki niej każde zło tego świata może być opisane poetyckim
językiem. Tak zrobiła Agnieszka Jelonek w książce „Koniec świata, umyj okna”
opisując z najdrobniejszymi szczegółami ataki paniki.
Bardzo krótka i wartościowa lektura, prowadzona w formie
pamiętnika, co podwaja tempo czytania. Książka na raz, jak zaczniesz to się od
niej nie oderwiesz. Skończy się i zostawi czytelnika z otwartą buzią. Zapytam,
czy ja miałam kiedyś atak paniki? Chyba nie, chociaż słowo „chyba” jest tu
bardzo płynne i mało wyraźne. Zdrowie psychiczne to jednak krucha figurka z
cienkiej porcelany, a wiadomo jak na skorupę działają rysy. Nawet te najdrobniejsze,
mogą z czasem okazać się destrukcyjnymi.
„Dużo zdrowia”, „zdrówka”, „niech rośnie zdrowo”, „zdrowia,
szczęścia, pomyślności” te proste i często automatyczne życzenia, w obliczu
lektury nabierają innego znaczenia. Bohaterka ma z pozoru wszystko, jednak to
traci jakiekolwiek znaczenie. Świadoma, mniej lub bardziej, stara się walczyć o
własne zdrowie. Najpierw bardziej, potem coraz słabiej. Wsparcie bliskich jest
konieczne, gdy go zabraknie, skurczy się motywacja. W myśl nowoczesnej
ideologii, medytacji i wędrówce w głąb siebie, zostaje tylko nicość.
„Nie wolno chorować. Ani spać w dzień. Nie wolno się
rozczulać, dzielić włosa. Mieć w dupie.”
Kto sięgnie po książkę, ten sięgnie po lekcję empatii. Taki
mini poradnik, żeby móc sobie wyobrazić jak to jest doświadczyć na własnej
skórze bólu i strachu płynącego z naszego wnętrza. Nie miałam nigdy wiedzy, nie
miałam pojęcia, nie trafiło się, nikt nie miał, może miał i nie powiedział. Nie
wyobrażałam sobie, teraz już nie muszę, wszystko wiem i mam ogromną nadzieję,
że tego nigdy nie doświadczę.
To lektura obowiązkowa dla każdego miłośnika literatury
pięknej.
Agnieszka Jelonek
Wydawnictwo Cyranka