Wieczny wzwód. "Na samą myśl o tobie" Robinne Lee


Każdego roku, w okresie letnim, mam chęć zrobić kolejne podejście do literatury erotycznej. Nie dam się nigdy stereotypom i będę próbowała do upadłego, coś musi być w tym gatunku literackim, ukochanym przez tysiące czytelników, zalewającym księgarniane półki i strony portali książkowych. „Tego czegoś” niestety znów nie znalazłam. Książka, podzieliła się dla mnie, dokładnie pół na pół.

Zacznę od plusów. Ciekawy motyw społeczny, główna bohaterka to czterdziestoletnia kobieta, która rozwiodła się, bo chciała być niezależna. Były mąż nie akceptował chęci robienia kariery zawodowej, sprowadzając rolę Solene do bycia matką i panią domu. Ten wątek jest ciekawy, ponieważ jest do bólu prawdziwy. Wiele kobiet musi grzecznie czekać, do momentu „odchowania” dzieci, wtedy mogą rozpoczynać swoje zawodowe działania. Ten społeczny stereotyp jest krzywdzący i nie wolno mu ulegać, duże brawa dla autorki za pokazanie jak bohaterka może działać według własnego planu. Każdy ma prawo dokonać własnego wyboru w kwestii pracy zawodowej.

Kolejnym pozytywnym aspektem powieści jest spełnianie marzeń przez dojrzałą kobietę. Zjawisko kryzysu wieku średniego, mocno naciągane w męskich realiach, może mieć miejsce w przypadku kobiety. Jest matką, byłą żoną, współwłaścicielką biznesu i do tego wszystkiego jest jeszcze człowiekiem. Osobą czującą potrzebę bliskości, chęć spełnienia swoich erotycznych fantazji, chwil spontanicznego uniesienia i silną potrzebę bycia w centrum zainteresowania. Solene zaangażowała uczucia w romans, nie byle jaki. Zaczęła spotykać się z dwudziestoletnim wokalistą, społeczeństwo nie dało im przyzwolenia na mezalians.

Nie będę rozwijała wątku miłosnego, gra w powieści pierwsze skrzypce, szkoda byłoby zdradzić fabułę, jednak reakcja na sensacyjny związek jest bardzo interesująca. Jak reagują fanki zespołu, w tym nastoletnia córka Solene, jej koleżanki, rodzice, szkoła, były mąż i środowisko biznesowe bohaterki. To było najciekawsze w powieści, oczywiście są to często kwestie wciśnięte między gorące sceny seksu, trzeba być czujnym, żeby ich nie przegapić.

Czas na narzekanie, nie podobały mi się oklepane schematy. Czemu on zawsze musi być bogaty? Czyżby kobiety podniecały się na myśl o statusie majątkowym kochanka? Najwyraźniej tak. Często wymieniane marki drogich ubrań, biżuterii, zegarków, dzieł sztuki, wykwintnych restauracji i hoteli w różnych zakątkach świata, dla mnie nuda. Spontaniczne zakupy, lekką ręką wydawane dziesiątki tysięcy dolarów, nuda. Zamykanie wszystkich osób z „wyższych sfer” w jednym schemacie postępowania, nuda.

Kolejny standard erotyków, kochanek Hayes, czyli chodzący ideał, z ogromnym penisem, bez grama tłuszczu, z listą miliona talentów, szarmancki, inteligentny, zaradny, przedsiębiorczy. Nuda. Byłby bardziej wiarygodny, gdyby miał chociaż jedną wadę. Może dla odmiany mały penis i problemy z erekcją? Oczywiście żartuję, erotyk nie miałby wtedy racji bytu.

Sceny seksu i dialogi im towarzyszące w moim odczuciu były bardzo sztuczne, przewidywalne, powtarzalne, monotonne. Wydawca obiecał „romans pełen gorącej jak diabli erotyki” i nie spełnił moich oczekiwań.

„To tak, jakby ktoś wziął młodego, niegrzecznego księcia Harry’ego, rozmnożył go do kilku egzemplarzy i zaczął rozprowadzać wśród mas. Z dodatkiem zaraźliwych melodii, świetnego wokalu i dobrych tekstów.”

Na sam koniec dołożę plusa za zakończenie. To było coś.


"Na samą myśl o tobie"

Robinne Lee

Wydawnictwo Otwarte  

Popularne posty z tego bloga

Idealna gra na jesienne wieczory! Fighting Fantasy

Jak pokochać komedie kryminalne? "Niedaleko pada trup od denata" Iwona Banach

Najlepsze książki z 2020 roku!