O słowiańscy bogowie! "Piast" to prawdziwy cud.
Zachwycam się!
Wkroczyłam do zamglonej słowiańskiej puszczy,
dokładnie tak jak obiecywał wydawca, słyszałam złowrogie pohukiwanie sów,
widziałam błyszczące oczy saren, bałam się przesądów i gniewu bogów.
Cóż to była za przygoda!
Nie wiem jak opisać mój zachwyt, mam wrażenie, że
nie ma granic, to była tak genialna i niesamowita lektura. Bjasi i Olli to
bracia, skrajnie różni, a równie mocno wzbudzili moją sympatię. Dziękuję
autorowi za tak cudny przekrój osobowości, wkraczania w dorosłość i pokonywania
własnych słabości. Braterska miłość, czy ciągła rywalizacja i zawiść? Dostałam
cały wachlarz emocji, wcale nie czułam objętości książki, 660 stron to
zdecydowanie zbyt mało! Chcę jeszcze!
Postać zimnej pani, walecznej Frejdis, to
literackie cudo i najwyższy możliwy poziom na kreowanie wizerunku silnej
kobiety. Nie przypuszczałam, że będę tak bardzo oczarowana dialogami
ociekającymi wulgaryzmami, a jednak. Biję pokłony!
Moje pierwsze spotkanie z pisarzem, nie ostatnie.
W "Piaście" dostaniecie walki, wojny, sztormy, bójki, władzę, miłość,
nienawiść, brutalność, ostrość, poczujecie ciężar stali na własnych barkach.
Chciałam wybrać cytat, który przybliży Wam klimat
tej powieści, ale nie potrafię, cała jest dla mnie jak jeden wielki cytat...
Tego nie można przegapić.