Przyjaźń i ból w Seulu, "Gdybym miała twoją twarz" Frances Cha
Mam skłonności do skupiania się na sobie. Na własnych odczuciach, planach, porażkach i marzeniach. Nie myślę o innych w każdej sekundzie swojego życia. Nie do końca wiem czym jest krystaliczna przyjaźń, rodząca się w trudach życia i już pewnie nigdy się tego nie dowiem. Szkoda...
Książka opowiada właśnie o takiej przyjaźni,
damskiej, silnej, choć pochodzącej z ciężkich życiowych doświadczeń. Mało
wiedziałam na temat życia Koreanek, tym bardziej, że w ostatnim czasie czytałam
przewodnik podróżniczy przedstawiający Korę i Seul w kolorowych barwach. Teraz
mogłam odkryć ciemną stronę tego narodu.
Wyścig szczurów, to zdecydowanie zbyt delikatne
określenie. Prawda na temat operacji plastycznych obecnych w życiu bohaterek,
możliwych powikłaniach i ilości zabiegów jakim poddają się w dążeniu do
idealnej wizji koreańskiej kobiety.
Powieść rozgrywa się na kilku płaszczyznach,
poznajemy trud życia dziewczyn wychowujących się w sierocińcu, to jeden z
najostrzejszych fragmentów całej historii. Dalej mamy buntowniczki z małych
miast, uparte, kiedyś butne, dziś zamknięte w sobie i ukarane przez los. Panie
do towarzystwa, w tunelach marzeń o normalności. Czas się zatrzymuje.
Jak zwykle, moje serce chwytają losy matek, to
brutalne podejście do "luksusu" posiadania dziecka i najróżniejsze
sposoby na utrzymanie się w pędzie kariery zawodowej po urodzeniu malucha.
Prawdziwy koszmar, odkryłam nowe oblicze słowa dyskryminacja.
Przyznam szczerze, że zatopilam się w marzeniach razem z nimi, z bohaterkami tej wyjątkowej powieści. Czułam na ramionach ciężar ich trosk, słyszałam ciężkie westchnienia, zaciskałam pięści, chciałam im ulżyć. Szkoda, że nie potrafię.
Piękna historia o przyjaźni rodzącej się w bólu, którą bezsprzecznie polecam!
"Gdybym miała twoją twarz"
Frances Cha
Wydawnictwo MOVA