Dramatyczna modlitwa z Anną Ciarkowską i kilka słów o "Dewocjach"
Cierpienie wylewa się z tej książki jak krew wypływa z
Chrystusowych ran. Mam mieszane uczucia, z jednej strony myślę, że jest mało
realna, przedawniła się. Z drugiej wiem, jak ślepa jestem. Nie ma cierpienia w
moim otoczeniu, nie znam takich sytuacji, jednak wierzę w nie. "Wiara
czyni cuda" tak bym mogła podsumować całą lekturę i potem nastąpi długie
milczenie.
Bohaterów poznajemy z perspektywy opowieści,
zazwyczaj rozumiałam chronologię i nie gubiłam się w ilości prezentowanych
postaci. Z żadną nie czułam specjalnej więzi, nie kibicowałam nikomu, bardziej
miałam chęć potrząsnąć nimi i zadać kilka egzystencjalnych pytań, na które
odpowiedzi szukaliby w piśmie świętym. Niestety.
„Niech ksiądz powie, to już? To ostatnia spowiedź?
Ostateczna? A co jest na końcu, nagroda czy kara?”
Poruszanie tematyki religijnego życia, w myśl
zasad " nie wychylaj się i bądź posłuszna Bogu" to podkopywanie
najtrudniejszych tematów społecznych. Wiara staje się tematem tabu, wstydliwym,
często zmienianym na tajemnicę. Przecież to grzech! Jednak autorka brnie w ten
ciemnogród, rozdziera w nim zasłony domów i wścibskim spojrzeniem lustruje
wszystkie sekrety. To nie spowiedź, nie będzie rozgrzeszenia.
„Jakbyśmy znali wszystko od początku, to i o śmierci na końcu
byśmy wiedzieli, z jakiego jest powodu.”
Cała powieść jest duszna, w uszach brzmią
kościelne dzwony, wrażenia słuchowe dzięki niesamowicie kreowanym opisom są
bezcenne. Do tego dochodzi gama smaków, zapachów, nawet kurz unoszący się na
drodze, czy brud zmywany ze zmęczonych ciał. Ciężko przekazać wszystko w
krótkiej recenzji, "Dewocje" trzeba poczuć na własnej skórze, gdyż
autorka jest bezapelacyjnie mistrzynią gatunku. Anna Ciarkowska to ekspertka w
polskiej literaturze pięknej, książka jest esencją liryczności.
„Ja nie wiem, co jest ważne. O mnie we wsi mówili zawsze, że
może nie głupia, ale mądra też nie. Taka pożal się Boże dziewucha, ani toto do
pracy, ani do nauki.”
Jestem zwolenniczką budowania poczucia własnej
wartości, dbania o siebie, doceniania swoich zalet i wygłaszania głośno
własnego zdania. Z tego powodu wszystkim zabobonom mówię stanowcze nie! Jeśli
dosięgnął Cię trud życia, drogi czytelniku i liczysz, że Bóg udzieli Ci dobrej
rady, to się przeliczysz. Należy brać życie we własne ręce, tego uczy Anna
Ciarkowska, piękny morał płynie z cudnej powieści.
„Brudne ręce źle świadczą o człowieku. Ja tylko zobaczę, że
ktoś ma brudne, i już wiem, co o takim myśleć.”
Pierwszym krokiem jest odizolowanie się od
toksycznych ludzi, niech negatywne podejście do świata zostawią dla siebie,
jeśli ktoś narzeka, podcina skrzydła, obgaduje, krytykuje i złorzeczy, zostaw
go w tyle.
Idź śmiało przez życie,
Mniej wesołą minę,
Łap szczęście za ogon
I duś jak cytrynę!
"Dewocje"
Anna Ciarkowska
Wydawnictwo W.A.B