"Stara zbrodnia nie rdzewieje" Pani Iwona i papuga Pinda!
„Czasem człowiek musi, inaczej się udusi” w moim przypadku dotyczy to odpoczynku od ciężkich historii. Czytając o rodzinnych dramatach, miło oderwać się od posępnej rzeczywistości i rozłożyć skrzydła, całkiem jak papuga o wdzięcznym imieniu Pinda!
Jak komedia kryminalna, to w ciemno ruszam z Iwoną Banach.
Kolejna, niezawodna, do bólu satyryczna powieść pisarki mnie przekonała. „Stara
zbrodnia nie rdzewieje” to reklama sama w sobie, a ja skupię się na mocnych
plusach i wymienię kilka, żeby przekonać tych najbardziej opornych.
Po pierwsze, najważniejsze, nie spotkałam się nigdy z tak
niesamowitą charakterystyką postaci! W starym hotelu spotykają się autorzy
różnych gatunków literackich. Mamy tu fantastykę, powieść post apokaliptyczną,
komedię kryminalną, obyczajówkę, horror, romans, kryminał, thriller i na koniec
erotyk. Do każdego autora zostały przypisane cechy ściśle związane z gatunkiem jego
książki. Dla mnie ten wątek odegrał kluczową rolę i rozpłynęłam się czytając
opisy, w których kluczowe cechy charakteru, brały górę nad rozsądkiem.
Po drugie, tło powieści jest spowite tajemnicą. Stary
hotelik, w samym środku lasu, bez dostępu do cywilizacji. Bomba! Dla rasowego
tchórza, jakim bez wątpienia jestem, już sama sceneria tworzy klimat.
Tajemniczy, ciemny i gęsty las, kto by się nie bał?
Po trzecie, aspirant Andrzej i jego nadopiekuńcza mamusia. Jeśli
śmiejesz się z żartów o teściowej, to jest książka idealna. Tyle, że „Mamusia”
dopiero planuje stać się teściową, sama oczywiście musi zakasać rękawy, żeby znaleźć
odpowiednią kandydatkę dla ukochanego syna. Mnie to poważnie bawi.
Po czwarte, wyśmienity podział na role i tajniki biznesu
pokazane w krzywym zwierciadle. Kto miał okazję pracować w małych rodzinnych
firmach, ten wie, że bywa gorąco. Różnica zdań, chowane przez lata urazy,
niewyjaśnione okoliczności i zazdrość. Ten uroczy kwartet emocji, może rozbić w
pył prężnie działający biznes. Dla mnie to ciekawe relacje międzyludzkie, które
uwielbiam analizować.
Po piąte, cała historia nie pędzi jak szalona. Wątki są
obszernie wyjaśnione, choć na początku bałam się, że przy takiej ilości
bohaterów, zginę gdzieś w ich tłumie. Nic takiego się nie wydarzyło. Autorka
zastosowała ciekawe zabiegi związane z zachowaniami społecznymi, co ułatwiło i
rozjaśniło bieg fabuły. Brzmi enigmatycznie, nie mogę jednak zdradzić nic
więcej!
Z radością przebieram nóżkami na wieść o kolejnej książce Iwony
Banach, nie zawiodę się!
Kto czyta komedie, ten żyje potrójnie.