"Harde baśnie" zaczynają żyć własnym życiem!


 

Antologia opowiadań „Harde baśnie”, czyli zbiór interpretacji baśni, napisany przez polskie autorki fantasy. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów gatunku. Każde z opowiadań jest zupełnie inne i poziom jest ogromnie zróżnicowany, ponieważ część pisarek woli rodzaj nowoczesnej fantastyki, gdzie są obecne smartfony i współczesna technologia, a część skupia się na świecie sprzed lat, spowitym cieniem dobrych i złych duchów.

W mojej opinii, to właśnie ma na celu zbiór opowiadań, różne style, różnorodne spojrzenie na jeden gatunek, kilka interpretacji dobrze znanych opowieści. Czytałam jak opętana i znów upominałam samą siebie, żeby zwolnić, delektować się lekturą. Co zrobić, gdy pięćset siedemdziesiąt stron to zbyt mało i mój apetyt nie został zaspokojony? Odpowiedź na te pytanie zna wilk, ten z baśni o Czerwonym Kapturku.

Wybrane przeze mnie perełki to:

„Demon w studni” autorstwa Ewy Białołęckiej, to prawdziwa studnia literackiej pasji. Pochłonęła mnie i zachwyciła, piękno opisów i sam klimat tej opowieści to najlepsze co mogło mnie spotkać na początku tej książki. Pierwsze opowiadanie ma w sobie magię i grozę. Miesza się nastawienie czytelnika do demona, jak na huśtawce, raz mu współczuję, raz cieszy mnie jego sytuacja. Zakończenie to mistrzostwo! Ta baśń poważnie zaczyna żyć własnym życiem.

Dwie bardziej współczesne historie to „Sen nocy miejskiej” i „Klątwa Hexenwaldu”, które wciągnęłam w oka mgnieniu. Magdalena Kubasiewicz oraz Aneta Jadowska mają talent do wplatania specyficznych żartów w swoje historie, to trafia idealnie w moje poczucie humoru. Wyobraźnia gra tu w rytm innej, miejskiej melodii. Jako wielka fanka życia w mieście, czuję doskonale dźwięki ulic, opisy miast i podziały ról są dla mnie bardzo intuicyjne. Dzięki temu czyta się wyśmienicie szybko oraz przyjemnie.

Marta Kisiel napisała „Idzie, powtarzał wiatr”, jest moim osobistym zwycięzcą w kategorii rzeźbienia słowem. Każde zdanie ma tu ogromne znaczenie, język jakim została utkana baśń przerósł moje najśmielsze oczekiwania! Czułam się jak w trakcie podróży w czasie, cofnęłam się setki lat, stanęłam na rozstaju dróg i wiatr szarpnął moimi włosami. To była niesamowita podróż, zapamiętam ją do końca życia i będę wracać do tego konkretnego opowiadania.

Najwięcej magii zafundowała mi Martyna Reduchowska w opowiadaniu „Potwór z lasu” i to jest interpretacja Czerwonego Kapturka, która rzuciła mnie na kolana. Nie ma wśród społeczności czytelniczej człowieka, który nie zna historii dziewczynki mieszkającej w głębi lasu, moim zdaniem każdy powinien poznać teraz nową wersję tej baśni. Jestem oczarowana, oszołomiona, ta baśń żyje we mnie. Ostatni raz, taką moc magii poczułam dwadzieścia pięć lat temu, za oknem padał śnieg, a ja słuchałam mamy czytającej mi „Królową śniegu” i bałam się, że moje serce zamieni się w bryłę lodu. Nie byłam przygotowana na tak silne emocje, dziękuję autorce, brak mi słów.

Książka jest dostępna do kupienia tylko w sklepie Wydawnictwa SQN.

 

Wielka gratka dla fanów baśni!


"Harde baśnie"

Wydawnictwo SQN

Popularne posty z tego bloga

Idealna gra na jesienne wieczory! Fighting Fantasy

Jak pokochać komedie kryminalne? "Niedaleko pada trup od denata" Iwona Banach

Najlepsze książki z 2020 roku!