Czytelniczy Dramat!
Często myślę, co ja sobie myślę sięgając po poezję? Czy czytelnik
ma prawo mieć konkretne oczekiwania przy tak nieoczekiwanej formie przekazu
jaką są wiersze, czy musi przyjmować to co jest i interpretować?
Ilu książkolubnych fanów wierszy, tyle pojawi się opinii,
jednak ja wole rościć prawo do niezadowolenia z tego co otrzymałam. Tomik Lili
Reinhart „Lekcje pływania” jest ładnie wydany i to już. Koniec! Nie wiem co
więcej mogę napisać. Czytanie było jak zrywanie listków i powtarzanie „kocha –
nie kocha” co trwało cały czas. Znużyły mnie potwornie. Zabawę zrobiłam sobie z
porównywania tekstu polskiego z tekstem angielskim oraz frajdę przyniosło mi
podziwianie ilustracji. Nie wiem nic kompletnie na temat autorki, myślałam, że
dostanę kawałek jej duszy, coś płynącego prosto z serca, przekaz z umysłu, z
namysłem. Zawiodłam się i tyle. Nie polecam ludziom znającym poezję, może ten
przekaz trafi bardziej do osób początkujących w tym wyjątkowym gatunku
literackim.
Czego można oczekiwać od wierszy bez ukrytych wyrzutów sumienia?
Tak jak wcześniej napisałam, dzięki tej formie przekazu,
można otrzymać cząstkę samego twórcy. Coś bardzo osobistego, odkrywczego. Każdy
z nas ma momenty chwały, świetności, można wtedy śmiało krzyknąć „Eureka!” i
tak właśnie powstaje wiersz. Dajmy na to, w środku nocy, nagle moją szyję
oplatają dłonie dziecka, szepcze „miałem zły sen” z czym przychodzi do mnie.
Wtedy właśnie czuję chwilowy przypływ oświecenia, to właśnie jest
macierzyństwo. Na podstawie tego uczucia i tych emocji, mogłabym napisać
wiersz. Krótki, codzienny, skierowany do zmęczonych matek trwających dzielnie z
dziećmi w okresie pandemii i nauki online. Dzielić się z nimi swoimi chwilami
słabości, pokazać momenty chwały, zatrzymać na papierze środek nocy i szept,
głos własnego dziecka. Taka poezja do mnie trafia.
Brak taktu z mojej strony. Wiem. Brak rekomendacji, choćby wzmianki
niech każdy przekona się na własnej skórze. Wybaczcie. To pierwsza taka recenzja
jaką napisałam, nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z tak słabym produktem.
Tomik wierszy nie powinien zostać wydany, nie czuję celu, nie widzę sensu, nie
zgadzam się na obniżanie poziomu literatury do tak niskiej i nijakiej formy.
Sięgnęłam po niego z chęcią, byłam pozytywnie nastawiona,
cóż…
Dalej będę szukać nowych autorów, debiutów, nieznanych mi
dotychczas gatunków literackich. To właśnie jest najpiękniejsze w
czytelnictwie, mam tak duży wybór innych książek, że szybko zapomnę o tej porażce.
Tymczasem,
Katarzyna