"Pestki" wypuszczające korzenie w Twojej świadomości.
Cały świat jest oparty na krytyce. Szukanie dziury w całym
to cecha widoczna u większości ludzie. Sporo z nich uważa, że jedyną słuszną
racją jest ich racja. Nie zakładają innej możliwości. Wzorce powielane przez całe
pokolenia, podążanie za grupą, chęć przynależności do społeczeństwa. Brak
miejsca na wyalienowane jednostki. Czytając nasuwała mi się tylko jedna myśl,
ta książka powinna zostać obowiązkową lekturą w szkole średniej.
Anny Ciarkowska zdecydowanie zbyt mocno uderza w czuły
punkt. Słowa krytyki płynące z ust najbliższych ukształtowały dzikie dziecko.
Po przeczytaniu tego zbioru dialogów, czytelnik dostaje jak na tacy konsekwencje
krytyki. Czytałam kilka recenzji i wiele osób uważało lekturę za przerysowaną.
Ja nie zgadzam się z tą opinią. Osoby te miały najwyraźniej szczęście, nie mają
tak dużych kompleksów, ewentualnie wyparły te negatywne komentarze z własnej świadomości.
Ja przyznaję się bez bicia, nie raz, nie dwa, opinie innych kształtowały moje
czyny. Dzięki temu łatwiej było mi wczuć się w emocje bohaterki.
„Pestki” pomogą każdemu człowiekowi walczącemu o poczucie
własnej wartości. Całe szczęście pewność siebie nie jest cechą, z którą musimy
się urodzić. Ja się jej uczę. Nie przestaję nawet na chwilę. Tobie radzę zrobić
to samo.
Drugą stroną medalu jest krytykowanie innych.
Bagatelizowanie ich problemów. Robisz to czasem?
Pierwsza część historii odnosi się do dziecka. Ile sami
dajemy małym istotom tłumacząc im, że są zbyt małe na ważne rzeczy. Ich problemy
są nieistotne. Prawdziwe życie dopiero się zacznie, teraz nie ma czego się bać.
Czy to prawda? Niestety nie, strach ma wielkie oczy niezależnie od wieku.
Druga część to okres dojrzewania. Burzliwy i trudny z
zasady, co, jeśli dochodzą do niego raniące słowa. Ciągłe deptanie wyrazami
przez ludzi mających biegunkę narządów mowy? Takie osobniki nie zastanawiają
się nad wagą słów.
W części trzeciej obserwujemy desperacką próbę odnalezienia
miejsca na ziemi, małego stadka, które okaże być się rodziną. Uznajemy za
pewnik, iż najbliższe osoby akceptują nasze zalety oraz wady. Bliskość dusz zobowiązuje.
Część czwarta jest jak strome zbocze. Czytelnik łapie
bohaterkę za rękę, zaczynają spadać, najpierw powoli. Chwytają się wspólnie
wystających korzeni, gdzieś głęboko w nich tkwi siła, mają moc. Lecą w dół. Czy
te korzenie tak długo nie miały wody, że zmieniły się w zwykły pył? Samotność
wysusza.
Autorka pokazuje kruchość życia. Nie jestem w stanie napisać
nic więcej na ten temat. To książka ciężka, przytłaczająca. Zmusza do
zastanowienia się nad własnym postępowaniem i ugryzienia się w język.
Bohaterowi są wyraziści, aż za bardzo. Wydarzenia przedstawiane chronologicznie
budują spójną całość. Lekko klejone retrospekcjami, które wyzwalają dodatkowe
emocje. Nie było w niej miejsca na błędy, opowiadała bowiem o ludzkich
niepowodzeniach.
Wrócę do niej jeszcze nie raz i to nie są puste słowa.
"Pestki"
Anna Ciarkowska
Wydawnictwo Otwarte