Wszyscy wrzeszczą, ja się uśmiecham! "Wrzask" Izabela Janiszewska



Czytam książki i piszę recenzje! Mam wspaniałe hobby, najlepsze jakie mogłam sobie wybrać. Interesuję się też tematem rzetelności publikowanych opinii. Zatem tym razem opiszę trochę książki, a trochę skomentuję samą autorkę.

Kolejny polski debiut, w dobrym stylu pojawia się na rynku, Izabela Janiszewska i jej „Wrzask” o którym wszyscy wrzeszczą. A ja nie wrzeszczę, ja dla odmiany uśmiecham się delikatnie.

Irytujący bohater książkowy to temat rzeka. Trafisz na takiego, który zaintryguje, zdarzy się jednak też typ „obrzydliwy”, czyli zniechęcający do dalszego czytania. Ja często miewam alergię, nie lubię tego sposobu na prezentowanie traumy i przerysowanego zamknięcia się na świat oraz ludzi. W mojej opinii nie są to bohaterowie zamknięci, są to postaci agresywne i autodestrukcyjne. Autorka podaje na tacy dwójkę skrzywdzoną doświadczeniami z młodości, poznajemy w taki sposób Larysę i Brunona.

W trakcie kryminalnych wydarzeń czytelnik dostaje przepustkę do myśli bohaterów, już wpuścili nas do swoich małych światów. Wiemy prawie od początku jakie bagaże doświadczeń dźwigają, jasne jest z jakiego powodu się tak zachowują, nie ma tu dodatkowej tajemnicy. Ja czuję się zawiedziona tą dwójką. Cyniczni, roszczeniowi, egocentryczni do bólu. Nie cierpię ich i nie byłabym w stanie przeczytać tej książki, gdyby nie mistrzowska fabuła kryminalna.

Co się tu dzieje? Teraz wrzeszczę, tak głośno, aż boli mnie całe gardło. Stopniowanie napięcia to najlepsze co mogło mnie spotkać. Mało natarczywe retrospekcje, powoli odsłaniające obrazy z przeszłości, delikatnie tłumaczona historia. Czułam się jak dziecko podążające przez las po śladach okruchów. Na koniec czekała mnie wizyta w chatce Baby Jagi. Dla takiej zagadki kryminalnej mogę zarwać noc, albo nawet dwie, mogę dać się ugotować w kotle i zjeść. Idę dalej, teraz czas na brutalne sceny. Autorka wspina się na wyżyny, zdobywa szczyt góry lodowej, ponieważ wszystko co mogłoby mnie zgorszyć, jest tak rozciągnięte, zamazane długimi opisami i przekłute w emocje bohaterów, że mnie dosięga rykoszetem. Nie jestem zgorszona, jestem zainteresowana i wypatruję więcej.

Wreszcie czas na wisienkę na torcie, niech każdy łapczywy literat zapnie pasy, prawdziwą trąbą powietrzną literatury jest tu postać bezwzględnego mordercy. Studnia zagadek, człowiek widmo, wydaje mi się, że stoi za rogiem i obserwuje mnie z ukrycia. Gdy prawie go mam w garści, on umyka kolejny raz. Historia niechcianego dziecka jest poruszająca, dostajemy więc nieuchwytnego psychopatę, ale zaczynamy mu współczuć.

Taki debiut powinien zostać nagrodzony, obok niego nie można przejść obojętnie. Wracam do wątku poruszonego na początku mojego wpisu. Rzetelność recenzji, to opisanie tych negatywnych stron, szczera prezentacji moich wrażeń. Mi nie podobali się bohaterowie, napisałam to autorce, która przyjęła mój wpis ze spokojem. Prawdziwy twórca tak samo przyjmuje pochwały i krytykę. Izabela Janiszewska, początkująca i wspaniała autorka, miejsce na kolejną książkę czeka w mojej biblioteczce. Już ją uwielbiam.


"Wrzask"
Izabela Janiszewska
Wydawnictwo Czwarta Strona 
 


Popularne posty z tego bloga

Idealna gra na jesienne wieczory! Fighting Fantasy

Jak pokochać komedie kryminalne? "Niedaleko pada trup od denata" Iwona Banach

"Szelest" w ciemnym lesie.