Uparte kobiety z ubiegłego stulecia! Kroniki Klary Schulz od Nadii Szagdaj
Nadia Szadgaj zabiera nas do świata sztywnych zasad z
ubiegłego wieku. W roku 1910 kobieta nie mogła wstąpić do policji i realizować się
jako detektyw. Klara Shulz, aby spełnić swoje marzenia, musiała działać na
własną rękę. Miałam przyjemność przeczytać dwa tomy Kronik pani detektyw,
opiszę oba zachęcając każdego szukającego odpoczynku od technologii,by po nie
sięgnął i sprawdził magię Breslau na własnej skórze.
Tom pierwszy „Sprawa Pechowca”
Za każdym razem pierwszy tom rządzi się swoimi prawami. Przede
wszystkim czytelnik w nieśmiały sposób musi zapoznać się z bohaterami i
zastanowić się czy jest między nimi chemia. Autorka prezentuje kilka osób do
wyboru. Klara jest detektywem, żoną lekarza, córką byłego policjanta i mamą nadzwyczaj
grzecznego pięciolatka. Jej historia jest smutna, od początku czytelnik podchodzi do jej postaci bardzo emocjonalnie. Mama bohaterki została brutalnie
zamordowana na jej oczach, sama cudem uniknęła śmierci, była to najprawdopodobniej
zemsta dokonana na ojcu Klary, policjancie z powołania. Dziewczyna całe życie marzy, żeby zdobyć potrzebne umiejętności i wstąpić do policji. Jako prawdziwy detektyw chciałaby wytropić osoby odpowiedzialne za śmierć matki.
Pierwsze morderstwo zostało dokonane w operze, trwało
przedstawienie, nie każdy zorientował się od razu, że krwawa scena nie jest
jego elementem. Baryton zawisł, zakończył swe życie na oczach widowni. Klara i
jej mąż Bernard uczestniczyli w tym pechowym zdarzeniu. W taki sposób upartej
damie udało się zdobyć pierwsze poważne zlecenie. Tu zacznę opis kilku ważnych
postaci towarzyszących czytelnikowi w trakcie rozwiązywania zagadki.
Skrocki, kochanek ofiary, jak się okazuje nie do końca
szczęśliwy, jednak oddany swemu partnerowi. Ofiaruje wszystkie swoje oszczędności
Klarze, aby ta za wszelką cenę ujęła sprawcę morderstwa. W toku śledztwa
poznajemy jego matkę. Zadziwiające są opisy osób, są ciepłe i wrażliwe.
Osobiście przepadłam w tych momentach, czując jakby otulał mnie ciepły kocyk.
Gertrude, która jest gosposią Schulzów i opiekunką synka
Fritza. Nie do końca jestem pewna co o niej myśleć, kilka razy szybowała wysoko
do góry na mojej liście podejrzanych. Jest zimna i krytyczna, mało bystra, ale
zaborcza. Tak nie wypada postępować, jednak ona ostentacyjnie pokazuje co nie
pasuje jej w zachowaniu jej Pani. Zuchwała osoba nie wzbudzająca sympatii
czytelnika.
Michael mistrz prosektorium. Przyjaciel rodziny, oddany,
wierny i pomocny. Mam nieodparte wrażenie, że patrzy na poczynania Klary z
przymrużeniem oka. Jednak odczułam płynącą z jego zachowania dyskryminację.
Momentami tez podejrzewałam go o knucie i celowe podstawianie nogi swojej
przyjaciółce.
Dieter psychiatra i były kochanek Klary. Chciał porzucić dla
niej żonę, jednak ich drogi się rozeszły. Teraz pracują wspólnie przy
śledztwie. Chwilami chyba zapominają się i rozpływają we wspomnieniach, jednak
nie byli zgraną parą, wracają też niewyjaśnione konflikty. Moim zdaniem iskrzy
między nimi niesamowicie. Gdy wybierają się wspólnie na bal, napięcie sięga
zenitu.
Więcej nie zdradzę, ofiar przybywa, w niektórych
rozdziałach autorka przenosi się do scen tortur i miejsc przetrzymywania porwanych osób.
Są to bardzo brutalne opisy, złoczyńcy nie przebierali w środkach i z pewnością
czerpali ogromną satysfakcję z zadawania bólu swoim ofiarom. Tylko dla
czytelników o mocnych nerwach.
Klara, która chce za wszelką cenę udowodnić wszystkim jakim
świetnym jest detektywem, sama ociera się o śmierć. Robi się głośno o jej
amatorskim śledztwie, więc staje się głównym celem ataku. Nie jest to
proste, mordercy działają w grupie. Kilkoro z nich jest postaciami dwuznacznymi,
więc do ostatniego rozdziału czytelnik zastanawia się po jakiej stronie stoją.
Ogrom zabawy dostarczyło mi rozwiązanie zagadki, dzięki wielu szczegółom i
ślepym zaułkom, nie udało mi się tego dokonać. Na koniec książki byłam
zaskoczona, zmieszana i trochę zawiedziona. To plus, jaki powinien posiadać
każdy kryminał.
Wisienką na torcie są relacje Klary z jej ojcem Heinrichem.
Były policjant, załamany po stracie żony, musiał na własne barki dźwignąć
wychowanie córki. Nie umiał zadbać o delikatną i subtelną dziewczynę, udały mu
się mordercze treningi, nauka sztuk walki, trening samoobrony. Klara jako
uparta dziewczyna nie szczędziła ojcu wyzwań. Czytelnik czuje jak kobieta stara
się udowodnić tacie swoją rację, wartość i sens bycia detektywem. Czytając
niektóre ze stron czułam jakby nie liczył się wynik śledztwa, udaremnione
morderstwa, tylko zdanie ojca na temat córki. Postrzeganie jej jako detektywa z
prawdziwego zdarzenia, godnej partnerki do założenia wspólnego interesu. Ten
niesamowicie wciągający wątek fabularny relacji na linii ojciec – córka spowodował,
że czytałam z zapartym tchem, trzymając mocno kciuki za Klarę.
Zachęcam do lektury, skończysz pierwszy tom i natychmiast będziesz
mieć chęć na kolejny.
Link do zakupów:
https://fabulo.com.pl/beletrystyka/4278,sprawa-pechowca-kroniki-klary-schulz-2019
Nadia Szagdaj
"Kroniki Klary Schulz - Sprawa Pechowca"
Wydawnictwo Dragon