Nie oceniaj książki po okładce! Moje największe zaskoczenie i "Stażystka"
„Stażystka” od Alicji Sinickiej nie jest książką o miłości.
Piszę to już w pierwszym zdaniu, ponieważ nie jestem miłośniczką lovestory,
błędnie zinterpretowałam okładkę i opis, z tego powodu nie wiele brakowało, a
nie sięgnęłabym po tę lekturę.
Książkę czyta się bardzo szybko, nie ważny nagle okazuje się
sen i głód. Historia z każdym rozdziałem nabiera tempa, a ja ledwo nadążałam za
tym co się dzieje. Fabuła wydawała się oczywista, mamy na pozór idealne
małżeństwo, w domowym zaciszu okazuje się, że mąż nie potrafi dotrzymać
wierności. W tym celu zatrudnia sobie ponętne stażystki, robiąc nich swoje
zabawki. Przy okazji poznawania historii, okazuje się, że w tajemniczych
okolicznościach zginęły dwie osoby w jakimś stopniu związane z parą Państwa
Skalskich. Całość to wątek oklepany, nudny i przewidywalny. Tu czekałam na
wielkie wow. Z każdą stroną czułam, że jestem coraz bliżej momentu
kulminacyjnego, w którym dowiemy się o prawdziwej motywacji zdradzającego męża.
To co wydarzyło się później rozsypało mój pogląd na temat książki, padł na stół
jak domek z kart. Kilka ostatnich stron spowodowało, że wszystko co działo się
wcześniej nabrało sensu. Nie mam nic przeciwko otwartym zakończeniom w książkach.
Uważam, że czytamy, po to aby pobudzać naszą wyobraźnię. Jeśli autor podaje
wszystko na tacy, według mnie, odbiera mi odrobinę „mojego” udziału w całej
historii. W tym przypadku autorka opisała dalsze losy bohaterów, jednak zło nie
zostało okiełznane, dalej czai się za rogiem. Lubię zakończenia, w których los
okazuje się przewrotny i zostawia furtkę wyobraźni.
Przedstawię kilka barwnych postaci, jakie miałam okazję
poznać na stronach tej lektury:
Ewa, matka bliźniaków, żona właściciela firmy, atrakcyjna i
dojrzała kobieta. Bardzo zimna i wyniosła. Przez zdecydowaną część powieści
emanuje od niej klasa. Określiłabym ją raczej jako wyrachowaną damę, mimo kilku
dwuznacznych sytuacji, jawi nam się jako pewna siebie i odpowiedzialna osoba.
Bywają chwile kiedy to ona staje się głównym podejrzanym, popada w panikę, żeby
za moment znów twardo stąpać po ziemi. Nie lubiłam jej od początku. Myślałam,
że w tej kobiecie czai się coś złego. Były chwile, gdzie próbowała wzbudzić
współczucie czytelnika, jednak na mnie ten czar skrzywdzonej Ewy nie działał.
Nic nie było ani czarne, ani białe. W jakich barwach zobaczymy bohaterkę na
końcu książki?
Klaudia to młoda dziewczyna, skończyła studia, szuka pracy
żeby odłożyć szybko większą kwotę pieniędzy i wraz z koleżanką otworzyć klub
fitness. Nie ma rodziny, nie ma bliskich, jest samotna i wycofana. Wcześniej
mieszkała w akademiku i zarabiała na życie umawiając się ze sponsorami.
Poznajemy smutną historię jej dzieciństwa, każdy czytelnik trzyma kciuki za
Klaudię. Los się do niej uśmiechnął, dostała się na dobrze płatny staż do dużej
firmy w małym miasteczku. Wszystko zapowiada się dobrze, jednak okazuje się, że
dwie jej poprzedniczki, zginęły w dziwnych okolicznościach. Między nią a szefem
zaczyna iskrzyć, chemia staje się wręcz namacalna, jeśli tego nie zakończy to
znów zacznie się niebezpieczny układ. Czy stażystka dotrzyma danego sobie
słowa?
Marek, ojciec bliźniaków, mąż Ewy, właściciel firmy, czyli
szef Klaudii.
Mężczyzna, który wszystko łączy w tej książce. Wpisuje się
idealnie w klimat „złego” mężczyzny. Osoba o idealnej opinii, szanowany przez
pracowników, otoczony mnóstwem partnerów biznesowych, rekin na lokalnym rynku.
Sponsor z ponadprzeciętną inteligencją, majętny, ambitny, piękna żona, cudne i
grzeczne dzieci, przystojny na zabój, a jednak musi skusić się na romans z
młodą dziewczyną z recepcji. Jawi się jako postać, której nie da się polubić.
Skłonny do wszystkiego, czy nawet do tego, aby uśmiercić swoje poprzednie
stażystki?
Tym razem nie chcę opisywać kolejnych postaci, tak żeby nie
zepsuć potencjalnym czytelnikom radości z odkrywania wszystkich tajemnic
czających się na stronach książki.
Z całej trójki kluczowych bohaterów, każdy z nich walczy z własnymi
demonami. Bardzo mocno zarysowuje się motyw samotności. Człowiek mający
rodzinę, bliskie i zaufane osoby, nie przejąłby się tak drobnostkami. Jeśli
żyjesz i funkcjonujesz w rodzinie to zazwyczaj masz z kim porozmawiać. Nie oczekiwać
rad lub gotowego rozwiązania problemu, jednak oczyszczającej rozmowy, wyrzucenia
z siebie wszystkich negatywnych emocji. Często kłopoty jawiące nam się jako
Mount Everest, okazują się wtedy małą górką piasku. Radzę każdemu, z całego
serca, żeby docenić możliwość podzielenia się własnymi problemami z kimś
bliskim.
Samotność i jej oblicza silnie oddziałowujące na inne sfery
kompetencji człowieka, są w stanie przyczynić się do wielu zaburzeń. Będąc
samotnym człowiek traci pewność siebie, nie ma kogoś kto potrafi ocenić,
pochwalić, doradzić. Bez wsparcia zaburzone zostaje poczucie bezpieczeństwa,
brakuje stada, miejsca, okoliczności, w których osoba dana zachowuje się w
pełni naturalnie. Przez samotność tracimy motywację, brakuje nawet pomysłów i
inspiracji, dodatkowo zmienia się sens realizowania celów, nie mają tak dużej
wartości. Człowiek samotny częściej gubi właściwą drogę i łatwiej jest mu
zatracić sens życia.
Książka jest wspaniała, głęboka i przepastna, analizuje i
uczy, czytając uważnie można zatracić się w samotności, bardzo mocno.
Polecam ją
z całego serca, a ja już pędzę szukać kolejnych dzieł autorki. Miło było
zapoznać się przy tak dobrej lekturze!
"Stażystka"
Alicja Sinicka
Wydawnictwo Kobiece