Czytelniczy relaks na Zielonej 13
Czytając dużo, nie zawsze łatwych lektur, czasem nadchodzi
moment na jakiś lekki akcent w życiu. Taką oazę spokoju znalazłam na Zielonej.
Historia opowiada nam o losach mieszkańców. Nie ma tu
morderstwa, nie znajdziemy tez scen akcji, w książce czeka na nas samo życie.
Problemy natury egzystencjalnej, dręczą bohaterów, część z nich jest w
trakcie podejmowania ważnych życiowych decyzji. Nie są to zawiłe historie, mają
bardzo klarowny obraz, jest czarne i białe. Czytelnik dobrze wie jakiego wyboru
dany bohater musi dokonać, postać literacka nie wzbudza w nas negatywnych
emocji. Ale o tym później. Na ten moment skupię się na tematach społecznych
jakie pojawiły się w lekturze.
Rodzicielstwo, które jest jedną z najbardziej
niebezpiecznych dróg w życiu. Zazwyczaj jest abstrakcją, nie jesteśmy w stanie
wyobrazić sobie co nas czeka, gdy zostaniemy rodzicami. Nasi mili bohaterowie,
sympatyczne małżeństwo, stają przed nie lada wyzwaniem, okazuje się, że urodzą
się im czworaczki. Autorka pokazuje nam obawy z dwóch perspektyw, co w takiej
sytuacji czuje matka, dźwigająca ogromny ciężar, zamroczona gigantyczną dawką
hormonów. Druga strona medalu to uczucia przyszłego ojca, głowy rodziny, jak
wysoko postawi sobie poprzeczkę i czy jest w stanie sprostać takiemu wyzwaniu. Jednak
to nie koniec niespodzianek.
Samotność, osoby mające rodzinę i bliskich, nie utrzymujący
ze sobą kontaktu. Można powiedzieć, że taka samotność wynika z dokonanego
wyboru. Najbardziej popularnym sposobem na zagłuszenie
wyrzutów sumienia okazuje się alkohol. Więc
mamy bohatera, który nadużywa, myśli o rodzinie, chciałby kontaktu, jednak coś
go powstrzymuje od wyciągnięcia ręki. Mężczyzna jest twardzielem, stawia wkoło
siebie wysoki mur izolujący go od reszty społeczeństwa. Takich przypadków znamy
wiele. Co musi się wydarzyć, żeby ta forteca runęła?
Młoda kobieta, zboczyła z trasy zwanej przyzwoitością,
wybrała inny sposób na zarabianie pieniędzy. Jak długa udaje jej się wytrzymać
z brakiem perspektyw na przyszłość? Zarabianie na chleb ciałem ma pewne
ograniczenia. Mieszkanka ulicy Zielonej przekonuje się o tym boleśnie. Teraz
czas na zmianę branży i zastanowienie się nad innymi umiejętnościami. Wielu
ludzi przez całe swoje życie nie odnajduje właściwej ścieżki zawodowej. Komu
udało się wykonywać zarobkowo pracę, sprawiającą przyjemność, ten jest wielkim
szczęściarzem. Tylko jak to osiągnąć?
Żona uciekająca do młodszego kochanka. Jak można wiele
napisać na ten temat. Ile jest wkoło nas sytuacji, małżeństwa rozpadają się po
latach. Bardzo częstym powodem jest posiadanie kochanka lub kochanki. Zazwyczaj
są to osoby sporo młodsze. Nie mam zamiaru pisać na ten temat nic więcej, poza
jednym podsumowującym zdaniem: docenisz, jak stracisz.
„Zielona 13” jest książką spokojną, łatwą i przyjemną. Czyta
się szybko i nie potrzeba wielkiego zaangażowania czytelnika. Tu byłam jedynie
postronnym obserwatorem. Podskórnie czułam, że skończy się to happy endem. Cała
ta przygoda, byłaby dla mnie zdecydowanie pozytywna, gdyby nie jeden minus.
Brakowało mi jednej wyrazistej postaci. W każdej książce znajduję swojego
ulubionego bohatera, osobę z którą się utożsamiam. Na Zielonej każdy jest opisany
po trochu, nikt nie jest scharakteryzowany szczegółowo. Akcja książki skacze z
jednego mieszkańca na drugiego, jednak na nikim nie zatrzymuje się na dłużej.
Książkę polecam, dla relaksu, odpoczynku i miłego spędzenia
czasu. Dla osób lubiących szczęśliwe zakończenia i wzruszających się pozytywami
płynącymi z prozy życia.
Link do zakupów:
Agata Bizuk
"Zielona 13"
Wydawnictwo Dragon