Ból i cierpienie od Katarzyny Pietruszyńskiej "Jej matka prostytutka"
Jeśli czytasz moje posty, to wiesz jak ja kocham polskie
debiuty! Szaleję za nimi, ze względu na to, często sięgam po różne gatunki
literackie i testuję, co mi się spodoba, a co niestety odrzucę na bok.
Kolejną książką jest „Jej matka prostytutka” autorstwa
Katarzyny Pietruszyńskiej. Historia opowiada o dwunastoletniej Mai, dziewczynce
po wielu przejściach, wychowującej się w domu dziecka. Lawina nieszczęść
spadająca na bohaterów jest ogromnie przytłaczająca. Nie będę się tym razem zagłębiać
w charakterystykę postaci, skupię się na problemach życiowych jakie opisała
autorka.
Śmierć rodzica, nagła i tragiczna. Spada na dziecko, które
nie rozumie tragedii, jednak zatraca się w niej bezpowrotnie. Idealizuje zmarłą
osobę i żyje marzeniami. Traci poczucie teraźniejszości, nie liczy się
rzeczywistość, istnieje tylko przeszłość, zacierające się wspomnienia. Piękne obrazy
tracą na sile, nie są w stanie zapełnić panującej w sercu pustki. Czy Maja pogodzi
się wreszcie ze śmiercią ojca?
Depresja i próby samobójcze, pojawiające się regularnie. Jak
wiele dzieci boryka się z chorobami psychicznymi, które nie są leczone tylko
bagatelizowane? Tego nikt nie jest w stanie zliczyć, myślę jednak, że faktyczna
liczba mogłaby nas przerazić. Samookaleczenie jest problemem społecznym,
zwłaszcza dla tych ludzi odwracających wzrok i udających, że problem nie
istnieje.
Zawodowy marazm, wykonywanie swojej pracy z przymusu,
wyżywanie się na podopiecznych. Każdy człowiek, świadomy jest, jak ciężka może
być praca z trudną młodzieżą. Nie należy porywać się z motyką na słońce, realizować
tak ważnych zadań bez odpowiedniego nastawienia i powołania. Zamiast pomagać,
można w ten sposób zaszkodzić. Dzieciom i sobie.
Kobieta znęcająca się nad dziećmi, psychicznie i fizycznie.
Wymierzająca kary za posiadanie własnego zdania. Osoba szukająca powodu do wszczęcia
awantury. Dzieci cierpiące męki, brak jakiejkolwiek pomocy i perspektywy na
normalne życie. Kto wytrzyma takie piekło, może Maja?
Bogaty biznesmen, który zgubił drogę goniąc za pieniędzmi.
Zaniedbuje rodzinę, nie tworzy żadnej relacji. W krótkich chwilach okazuje
zrozumienie, wyciąga pomocną dłoń. Okazuje się być człowiekiem ciepłym i
mądrym, jednak pojawia się najważniejsza przeszkoda. Brakuje mu czasu na
rodzinne sprawy.
Nastolatka popełniająca samobójstwo z powodu niechcianej ciąży.
Jest to tak trudny temat, że nie wiem co napisać. Relacje starszego brata są
niesamowicie wzruszające, wyrzuty sumienia trawią jego duszę. Nie jestem w
stanie sobie wyobrazić tego uczucia. Czy Maja potrafi empatycznie podejść do
drugiego człowieka?
Młoda dziewczyna umierająca na białaczkę, okazuje się być
tak ciepłą i dobrą osobą, nie znajdzie się czytelnik, który nie poczuje do niej
sympatii. Mimo bólu kończącego się życia, wyciąga pomocną dłoń do zagubionej
Mai, pociesza, podnosi na duchu. Teraz, gdy życie z niej ulatuje, zyskała
zdolność postrzegania przyszłości w innych barwach. Jak ma pomóc zrozumieć osieroconemu
dziecku, że jeszcze wszystko przed nią?
Brak akceptacji przez rodzinę i rówieśników. Nie ma
wsparcia, nie ma bliskich. Bez nikogo jest się kompletnie samym. Samotność
nabiera innych barw. Wystarczy być innym, żeby wzbudzić gniew wśród ludzi.
Walka o lepszą przyszłość staje się dla bohaterki zbyt trudnym zadaniem.
Książka opowiada o wielu nieszczęściach, bolesnych
zdarzeniach i ulatującej nadziei. Wsparcie nadchodzi do Mai ze wszystkich
stron. Pojawiający się w jej życiu ludzie pocieszają, tłumaczą. Wiele osób
stara się zwracać uwagę na przyszłość, młody wiek i branie losu we własne ręce.
Dziewczynka jest nieugięta, nie widzi już sensu własnego życia. Marzy tylko o śmierci.
Książka będzie dobra dla osób nie dających się przytłoczyć.
Dla mnie jednak nie była odpowiednią lekturą. Zawierała zbyt wiele powtórzeń,
wątki różniły się od siebie, jednak przekazywały ciągle te same morały i
wnioski. Styl autorki mi nie pasuje, a główna bohaterka irytowała mnie swoim
uporem. Wątek dojrzałości psychicznej i inteligencji emocjonalnej dzieci, był
dla mnie sztuczny i przerysowany. A w historii o matce prostytutce, było zbyt
mało matki prostytutki, autorka ograniczyła się do kilku wzmianek na ten temat.
Tytuł nieadekwatny do treści.
Mimo wszystko, myślę, że sięgnę po kolejną książkę autorki,
z ciekawości jak dalej potoczy się historia dwunastoletniej Mai, sam pomysł na
fabułę jest genialny.
Katarzyna Pietruszyńska
"Jej matka prostytutka"
Wydawnictwo Novae Res