365 dni hejtu...


„Nie uciekaj przede mną dziewko urodziwa,
Z twoją rumianą twarzą, moja broda siwa”
To fragment utworu Jana Kochanowskiego „Do dziewki”, dalej autor opowiada nam o swoim twardym ogonie i zdrowym korzeniu. Interpretacja dowolna. Ja stwierdzam, że to erotyk. Macie wątpliwości? Raczej nie… 

Erotyka była obecna w sztuce od zawsze. Rzeźby i obrazy pokazywały nagość, obfite biusty, członki, sceny orgii. Znajdziecie je w każdym muzeum oraz na każdej wystawie. Z jakiego powodu teraz nagość, seks i cielesność stają się tematem tabu?

Całe szczęście, polski rynek wydawniczy, jest pełen książek o tematyce erotycznej. U Pauliny Świst znajdziemy doskonałą serię erotyczno-kryminalną, zaborczy prokurator i gorąca pani adwokat, po dwóch stronach barykady, lądują jednak pod jedną pościelą. Spod pióra Melissy Darwood wyszły serie obyczajówek z nutką gorącego romansu, sami spójrzcie na okładkę serii o Gordianie, zrozumiecie co mam na myśli pisząc „gorącego”. Pola Roxa, tajemnicza autorka, ukrywa swoją tożsamość, ponieważ dostajemy od niej erotyk napisany na faktach, to historia jej życia, prawdziwe wydarzenia, prawdziwe pożądanie, dosłownie powala na łopatki. Kolejna polska autorka Anna Szafrańska wydała w ostatnim czasie „Lilianę” z historią tatuażu i miłości, pełnej namiętności oraz motywacji dla kobiet z trudnymi doświadczeniami. Mnóstwo gorących scen erotycznych znajdziemy u Karoliny Wójciak w książce „Wyrok”. Pisarka szokuje, seks w innej odsłonie, kochankowie spotykają się na miłosne uniesienia w więzieniu, zakazany owoc smakuje im najlepiej.

Przykładów mogłabym podać zdecydowanie więcej, przejdę jednak do sedna, pojawiła się na rynku trylogia Blanki Lipińskiej, rozpoczynająca się od „365 dni”. Wywróciła wszystko do góry nogami. W zawrotnym tempie wskoczyła na listy bestsellerów, zdobywając mnóstwo czytelników. Jak to zazwyczaj bywa, media społecznościowe zostały zalane falą książkowych zdjęć i recenzji. Świat miłośników literatury podzielił się na dwa obozy, zachwyconych i zdegustowanych książkami Lipińskiej. Część ludzi przepadła w historii Laury Biel porwanej przez sycylijskiego bosa Massimo. Bogactwo, przepych, namiętność i brutalny seks wypłynęły z książki, oczarowując masę czytelników. Pisarka wzbudziła ogrom emocji u czytelników, odniosła spektakularny sukces, więc wylało się też morze hejtu. Autorce zarzucano najczęściej propagowanie gwałtu wśród nastoletnich czytelniczek oraz prezentowanie świata w materialnych wartościach. W krótkim czasie pojawiły się następne utwory pisarki, czyli „Ten dzień” i „Kolejne 365 dni”, zbierając taką samą liczbę zainteresowanych. Blanka Lipińska osiągnęła sławę, idąc za ciosem, szybko zajęła się ekranizacją, w lutym film „365 dni” pojawił się w kinach, bilety sprzedawały się momentalnie, sale kinowe wypełniły po brzegi. W parze z sukcesem, przyszła kolejna, jeszcze silniejsza fala hejtu. Autorkę krytykowali wszyscy, fani literatury, fani kina, inni autorzy, aktorzy, celebryci. Blanka pokazywała w wywiadach, że jako silna kobieta, stara się radzić sobie ze wszystkimi zarzutami. Jest świadoma i pewna siebie. Celebruje sukces, patrząc komentującym prosto w twarz. Wielkie brawa!

W mediach społecznościowych, komentatorzy, wzięli sobie więc na celownik fanów autorki. Zdjęcia udostępniane na grupach książkowych, zalane były taką liczbą komentarzy, że administratorzy mieli pełne ręce roboty, przy blokowaniu postów. Okazało się, że środowiska osób propagujących czytanie, nie potrafią zachować neutralności. Przede wszystkim czytelniczkom zarzucano brak gustu. Uważam, że o gustach nie powinno się dyskutować. Po drugie wytykano brak zajęcia i własnego życia. Cios poniżej pasa, każdy człowiek posiada własne życie. Jako trzeci, pojawiał się najbardziej bolesny zarzut, czyli brak inteligencji. Bardzo łatwo, było zza monitora, ocenić człowieka, na podstawie jego upodobań czytelniczych. Zjawisko „tłumaczenia” innym jak mają żyć i co mają czytać powaliło mnie na łopatki. Zaczęłam obserwować posty i ilość pojawiających się zdjęć. Część to były typowe prowokacje, jednak hejterów to nie blokowało, wylewali swoje „zdanie” pod każdym możliwym zdjęciem. Do każdego komentarza, pojawiały się kolejne komentarze. Po godzinie, każdy tłumaczył drugiemu co ma czytać, a co omijać szerokim łukiem. Ludzie, pełni emocji, rzucali w siebie błotem, hejtowali hejterów, spirala nakręcała się. Błędne koło, pełne negatywnych emocji. Sama pisze recenzje i opinie o książkach, wiem jak wielu ludzi w tym środowisku potrafi delikatnie wygłaszać negatywne opinie. Jeśli coś im się nie podoba, piszą o tym w taki sposób, aby nie zniechęcać innych, wyrażają tylko swoja opinię. Skąd więc w środowisku czytelniczym tak wielu hejterów? Jak widać, oni są wszędzie. 


Gdy o książkach zrobiło się bardzo głośno, przeczytałam je wszystkie. Trzy tomy, historia jednej kobiety, jej uczuć, braku zdecydowania i zagubienia. Czyta się lekko i szybko. Nie wszystkie wątki są oczywiste, momentami fabuła zaskakuje. Język jest mocny i wulgarny, sceny często ostre i wstrząsające. Chwilami się nudziłam, chwilami byłam zaciekawiona. Rozumiem fenomen Laury, miłość trudna i zakazana, jestem pewna, że mnóstwo fanek romansów, znajdzie w książkach miejsce dla siebie. Nie jest to do końca mój typ, wolę powieści psychologiczne, jednak gratuluję autorce z całego serca. Sukces na skalę ogólnopolską to jest coś! 

Podsumowując, niech każdy człowiek szanuje drugiego człowieka, nie wylewa na niego własnego niezadowolenia. Kto nie lubi, niech nie komentuje. Komu się nie podoba, niech nie czyta. Książki to pasja, to sposób na życie, to miłość, aż po grób! Przyjaciel, który nigdy nie zawiedzie, lektura to towarzysz doli. Z dobrą książką, nie ma żadnych barier, życie nabiera zupełnie innych barw. 

"Książka i możliwość czytania, to jeden z największych cudów ludzkiej cywilizacji." (Maria Dąbrowska)

Nie hejtujmy! Lepiej poświęcić czas na czytanie….


Popularne posty z tego bloga

Idealna gra na jesienne wieczory! Fighting Fantasy

Jak pokochać komedie kryminalne? "Niedaleko pada trup od denata" Iwona Banach

Najlepsze książki z 2020 roku!