"Horyzont" Jakuba Małeckiego i ostatni zachód słońca

A co jeśli kiedyś znudzą mi się zachody słońca?
W tej chwili jestem tak zafascynowana swoją pasją fotografowania, że nie wyobrażam sobie, żeby mogły mi się znudzić zachody słońca, wschody spowite mgłą, odcienie jesieni czy kolory wiosny. Ale tak szczerze to czy kilka miesięcy temu wyobrażałam sobie, że szkoła syna zostanie zamknięta i nie będziemy mogli wychodzić z domu?
Niestety nie. 
Oczywiście dajemy sobie świetnie radę. Zostaliśmy w miejscu, które świetnie znamy. Ja mam stos książek, dziecko stos zabawek, mamy siebie i możemy robić mnóstwo rzeczy w domu. Są momenty zwątpienia, ale po każdej kłótni się godzimy i dajemy radę.
Osoby, które nie radzą sobie z obecną sytuacją, mogą poczuć się jak żołnierz wracający z misji, świat na pozór ten sam, jednak zauważalne są zmiany. PTSD czyli zespół stresu pourazowego, to kolejna poważna choroba, z którą zmaga się wielu ludzi. Zazwyczaj robią to w samotności, nie są w stanie dopuścić do siebie nikogo. Bliscy "sprzed" zachorowania, stają się nagle obcy. Nie realne są spotkania towarzyskie. 
Wyobraź sobie, że nie odczuwasz z niczego przyjemności. Trawa już nie jest zielona, słońce nie cieszy ani nie grzeje przyjemnie, tylko razi w oczy. Nie możesz spać, jeśli już uda się zasnąć to budzisz się wcześnie rano. Nie robisz nic, chociaż często napełnia cię energia i ogromne pobudzenie. 
Ataki paniki stają się chlebem powszednim. Mogą je wywołać słowa, kontakt fizyczny, niespodziewane dźwięki, dowolne zachowania. 
Jak wtedy sobie poradzić? Oczywista byłaby pomoc specjalisty. Niestety z doświadczenia wiem, że nie zawsze się tak dzieje. Ludzie chorzy są często mistrzami kamuflażu. Osoby bliskie zauważają podejrzane symptomy choroby, jednak naturalnie wypierają ją ze swojej świadomości. 


Jeśli nie cieszy mnie już żaden zachód słońca, to właściwie po co żyć? 
Z badań jasno wynika, że zespół stresu pourazowego jest ściśle związany z podejmowaniem prób samobójczych. 
Chciałam umieścić ciekawe statystyki, jednak jest ich niewiele, ponieważ w PTSD często pojawiają się choroby towarzyszące. Depresja, schizofrenia, w takich sytuacjach lekarze podejmują ciężkie próby ustalenia z jakiego powodu osoba targnęła się na własne życie. Ważniejsze jednak jest podjęcie leczenia.

Grupy zawodowe u jakich jest większe prawdopodobieństwo wystąpienia choroby, to: żołnierze, policjanci, strażacy, strażnicy więzienni. Wszyscy ludzie, którzy doświadczyli traumatycznych wydarzeń w swoim życiu, są narażeni na zachorowanie. Temat jest zdecydowanie trudny.

Jeśli chodzi o Jakuba Małeckiego, to nie było moje pierwsze spotkanie z autorem, więc wiedziałam na co się piszę. 


"Horyzont" chwyta za serce i ściska tak mocno, ciężko się nie wzruszyć. Nie wiem, którego z bohaterów pokochałam bardziej. 
Zuza wydaje mi się krucha i delikatna. Cały czas martwiłam się o jej losy. Młoda dziewczyna postanawia odkryć rodzinne tajemnice. Jej mama zmarła wiele lat wcześniej w wyniku wypadku. Dziewczyna została z ojcem i babcią, oni zapewnili jej byt i bezpieczeństwo. 
Sama nie jest do końca pewna czy powinna dalej grzebać w tym co było. Przeszłości przecież nie da się zmienić. Podświadomie czuje, że coś tam jest, jeszcze jedna karta czeka na odkrycie. Jaką ma relację z ojcem, skoro nie może zapytać wprost? Pewnie potrzebuje więcej czasu i kolejnych elementów tajemniczej historii.
Maniek to prawdziwy twardziel, weteran. Jego ciało jest jak skorupa żółwia. Razem z nim przenosimy się na wojenną misję. Krok po kroku wprowadzani w historię, pełną przejmujących ludzkich dramatów. Dzięki stopniowemu prezentowaniu scen wojennych, możemy lepiej zagłębić się w uczucia tego bohatera. Na koniec książki zrozumiałam, z jakiego powodu w pierwszym rozdziale, Maniek wyskoczył przez okno pokoju swojego siostrzeńca. Czemu twardy weteran wojenny tak bardzo bał się konfrontacji z małym chłopcem. 
Bohaterowie drugoplanowi, też zasługują na chwilę zadumy. Babcia, tata, wujek, weterani z misji, siostra, siostrzeniec. Dzięki nim w różnych barwach podziwiamy prozę życia. Przemijanie, ostatkiem sił łapiąc przyjemności. Wegetację, bolesną, ale kontynuowaną z poczucia obowiązku. Ucieczkę w wirtualny świat, ze strachu czy z braku innego wyjścia. Trwanie w kłamstwie, bo uważamy, że tak będzie lepiej.

Do końca zastanawiałam się, kto jest większym twardzielem. Maniek czy Zuza? 
Książka wywołała ogromny uśmiech na mojej twarzy, jest wstrząsająca i przepełniona nadzieją, raz w moich oczach dusiły się łzy, raz uśmiechałam się szeroko patrząc na horyzont.

Czytając lekturę poczujesz prawdziwy strach i ból.

Jeśli podejrzewasz, że ktoś cierpi, wyciągnij do niego pomocną dłoń. Jeśli trzeba, zrób to sto razy, albo dwieście, aż na nowo pokocha zachody słońca. 

Popularne posty z tego bloga

Idealna gra na jesienne wieczory! Fighting Fantasy

Najlepsze książki z 2020 roku!

Jak pokochać komedie kryminalne? "Niedaleko pada trup od denata" Iwona Banach